Działania Donalda Trumpa związane z wojną w Ukrainie cały czas trzęsą światowym rynkiem kryptowalut. I są w stanie go wywrócić, jeśli nie doprowadzą do pokoju. Wówczas, nawet w przypadku trendu wzrostowego, cyfrowe aktywa ucierpią na wycenach. Do tego eksperci rynkowi dodają, że ewentualna porażka prezydenta USA może fizycznie rozłożyć na łopatki cały światowy rynek kryptowalut, w tym również polski. Pojawia się też wiele głosów, że Donald Trump wprowadza kryptowaluty w okres bessy, co potęguje liczne negatywne sygnały. Ale jeśli polityka Trumpa odegra kluczową rolę w zakończeniu konfliktu, to na rynek dopłynie kapitał i zyska sam bitcoin. Stabilizacja geopolityczna zwiększyłaby apetyt na ryzyko wśród inwestorów i przyspieszyłaby regulację rynku, szczególnie w USA. Mogłaby też sprzyjać większej adopcji technologii blockchain, zwłaszcza w kontekście odbudowy gospodarki Ukrainy.
Według ekspertów z Ari10, od momentu objęcia prezydentury Donald Trump stał się jedną z kluczowych postaci kształtujących zmienność rynku kryptowalut. Jego wypowiedzi i decyzje dotyczące polityki gospodarczej, geopolityki oraz regulacji cyfrowych aktywów wywołują natychmiastowe reakcje rynkowe.
– W pewnym sensie przejął – i to z podwójną siłą – rolę, którą wcześniej pełnił Elon Musk, szczególnie w zakresie wpływu na kursy kryptowalut. Natomiast działania prezydenta USA bywają tak chaotyczne i niejednoznaczne, że właściwie cały czas mocno chwieją rynkiem. Największy niepokój, jaki odbija się na cyfrowych aktywach, generują wszelkie kroki związane z wojną w Ukrainie i całym szeregiem planu wdrożenia ceł – mówi Mateusz Kara, prawnik i wieloletni ekspert rynku kryptowalutowego z Ari10.
W lutym br. rynek po raz pierwszy zaczął uwzględniać w wycenach prawdopodobieństwo zakończenia wojny. – Każde znaczące wydarzenie, takie jak rozmowa Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim, wprowadza element nieprzewidywalności. Może się wydawać, że rynek podąża w jednym kierunku, a nagły zwrot, np. brak porozumienia lub nowe napięcie, jest w stanie wywołać wahania – dodaje Mateusz Kara.

Do skarbówki docierają donosy, dotyczące różnych naruszeń przepisów prawa podatkowego. Sygnaliści najczęściej zwracają uwagę m.in. na brak wydawania paragonów, nieopodatkowany najem oraz tzw. życie ponad stan.
Kryptowaluty, choć dynamicznie się rozwijają, wciąż pozostają młodym rynkiem, który jako jeden z pierwszych reaguje na globalne kryzysy, konflikty zbrojne i potencjalne zagrożenia makroekonomiczne. – Zakończenie wojny w Ukrainie byłoby pozytywnym impulsem, który zostałby uwzględniony w wycenach. Zamknięcie wątku wojny bez wątpienia pomogłoby w dopływie kapitału na rynek – stwierdza Izabela Mazur, eksperta z Ari10.
W opinii Mateusza Kary, jeśli faktycznie dojdzie do zakończenia wojny, bitcoin może zyskać na wartości. Stabilizacja geopolityczna często prowadzi do wzrostu apetytu na ryzyko wśród inwestorów, a kryptowaluty pozostają jednym z głównych beneficjentów tego trendu. Mogłaby ona także sprzyjać większej adopcji technologii blockchain, zwłaszcza w kontekście odbudowy gospodarki Ukrainy. Jednocześnie miałaby szansę przyspieszyć regulację rynku, szczególnie w USA.
– Jeżeli jednak Trump swoimi działaniami nie osiągnie pokoju, to jego decyzje, wpływające na sytuację Ukrainy, mogą rozłożyć na łopatki cały światowy rynek krytowalut, w tym również polski. Cyfrowe aktywa odczują brak pozytywnych sygnałów i nawet w przypadku trendu wzrostowego z pewnością ucierpią na wycenach. Już teraz pojawia się wiele głosów, że Donald Trump wprowadza kryptowaluty w okres bessy, co potęguje liczne negatywne sygnały na rynku. Tymczasem inwestorzy oczekiwali kontynuacji dynamicznych wzrostów, przekraczających dwucyfrowe wyniki procentowe, nawet po osiągnięciu przez bitcoina ponad 100 000 dolarów – analizuje Izabela Mazur.
Dodatkowo – co podkreśla ekspertka – przy ww. scenariuszu narastająca rywalizacja gospodarcza między USA a UE mogłaby doprowadzić do regulacyjnego podziału rynku, w którym każde państwo promowałoby własne stablecoiny, giełdy i technologie finansowe. W tym kontekście Europa musi już teraz przyspieszyć rozwój stablecoinów denominowanych w euro oraz stworzyć alternatywę dla prężnie rozwijających się amerykańskich firm.

W sierpniu br. ceny w sklepach wzrosły średnio o 5,1% rok do roku. W lipcu zwiększyły się o 5,7%, a w czerwcu – o 5,8% rok do roku. Zatem po najnowszych danych widać, że ceny w sklepach wciąż są wyższe niż ogólny poziom inflacji.
– Z kolei ewentualne ustępstwa polityczne na rzecz Rosji mogłyby doprowadzić do nieoczekiwanych zmian gospodarczych, które wpłynęłyby na rynki surowców i technologii, a co za tym idzie – na kryptowaluty. W efekcie, ponownie znalazłyby się one w centrum debaty o globalnym systemie finansowym, a ich przyszłość zależałaby od nowych regulacji i kierunku, w którym poszłaby polityka gospodarcza największych światowych graczy – wyjaśnia Izabela Mazur.
Zespół Ari10 wskazuje również, że gdyby Unia Europejska zdecydowała się na złagodzenie sankcji wobec Rosji, mogłoby to wpłynąć na otwarcie się niektórych rynków na wymianę handlową, w tym na transfery związane z kryptowalutami. Obecnie blokują to przepisy AML. USA, dążąc do umocnienia swojej pozycji finansowej, prawdopodobnie wzmocniłoby rolę dolara cyfrowego i stablecoinów, takich jak USDC emitowane przez Circle, które coraz głębiej integrują się z rynkiem europejskim.
– To nie koniec możliwych scenariuszy. Zakończenie wojny w Ukrainie może być pretekstem do wdrażania jeszcze bardziej restrykcyjnych regulacji pod pretekstem stabilizacji rynków finansowych. Możemy zobaczyć zaostrzenie kontroli nad DeFi i narzędziami zwiększającymi anonimowość transakcji. Nieuregulowane rynki, takie jak huby kryptowalutowe w Dubaju i Hongkongu, mogą stracić na znaczeniu, jeśli kapitał zacznie wracać do regulowanych jurysdykcji – podsumowuje Mateusz Kara, CEO w ARI10.
Źródło: Zespół ekspertów ARI10
Powyższy materiał jest informacją prasową. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za jego treść. Materiały zamieszczane w sekcji CENTRUM PRASOWE są samodzielnie opracowywane przez osoby i/lub podmioty trzecie. Materiały te mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez dziennikarzy/media.