1 lipca br. planowane jest wejście w życie nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii. Zdaniem ekspertów, będzie ona niekorzystna dla sektora energii odnawialnej, szczególnie źródeł wiatrowych i słonecznych. Ta zmiana w znacznym stopniu pogorszy sytuację prosumentów.
Prace nad obecną ustawą trwały pięć lat. Według Kacpra Skalskiego, szefa zespołu prawa energetycznego Kancelarii RSP Legal, sektor źródeł odnawialnych działał przez cały ten czas w niepewności, nie wiedząc ostatecznie, jakie będą zasady wsparcia dla energii odnawialnej. Obecnie Sejm pracuje nad tzw. dużą nowelizacją ustawy OZE. Zmienia ona zasady wsparcia dla osób fizycznych zainteresowanych wytwarzaniem energii na własne potrzeby w przydomowych instalacjach, tzw. prosumentów, oraz dużych inwestorów, którzy chcą finansować zarówno źródła fotowoltaiczne, jak i farmy wiatrowe.
- Wejście w życie nowelizacji ustawy o OZE na pewno wpłynie negatywnie na obszar energii wiatrowej i słonecznej, zarówno na liczbę tych instalacji, jak i cały sektor firm z branży. Odczują to zarówno firmy, które zajmują się montażem instalacji fotowoltaicznych jak i ich producenci. Stracą na tym również osoby fizyczne zainteresowane wytwarzaniem energii na własne potrzeby w przydomowych instalacjach, uważa Kacper Skalski.
W trzech kwartałach br. do PIP-u wpłynęło 795 skarg w kwestii podejrzeń o działania mobbingowe. To o 12,8% mniej niż rok wcześniej. Do tego podjęto też 740 czynności kontrolnych, czyli o 12,9% mniej niż w tym samym czasie w 2023 roku.
Według eksperta z Kancelarii RSP Legal, prosumenci chcący mieć w swoich gospodarstwach domowych odnawialne źródła energii, funkcjonują w bardzo dużej niepewności. Tak naprawdę nie wiedzą, czy mogą rozpocząć montaż instalacji i na jakich zasadach. Nawet, jeżeli zdecydują się zaryzykować i zainwestować pieniądze na przydomową instalację, to może się okazać, że zasady wsparcia dla takich instalacji zostaną ponownie zmienione.
- Najwięcej stracą prosumenci, czyli osoby fizyczne, które chciałyby we własnym gospodarstwie domowym posiadać instalację wytwarzającą energię ze źródeł odnawialnych, oraz inwestorzy instytucjonalni z branży energetyki słonecznej i wiatrowej. Wynika to z faktu, że w tym momencie rząd nie jest zainteresowany wspieraniem tych źródeł, a preferuje wsparcie dla biogazowni jak i instalacji, które wytwarzają energię elektryczną z węgla i biomasy, informuje Kacper Skalski.
Zdaniem eksperta z Kancelarii RSP Legal, duża część osób zainteresowanych posiadaniem własnego źródła wytwórczego energii elektrycznej, w szczególności paneli fotowoltaicznych, czy też małej przydomowej elektrowni wiatrowej zrezygnuje ze swoich planów. Prosumenci zostaną pozbawieni tzw. taryfy gwarantowanej, a to oznacza, że nie będą otrzymywać określonej kwoty za każdą wyprodukowaną jednostkę energii. Będą jedynie mogli zmniejszyć swój rachunek za energię. Natomiast nawet jeżeli prosumenci wyprodukują i oddadzą do sieci zakładu energetycznego więcej energii elektrycznej aniżeli pobrali z sieci to i tak nie otrzymają żadnego wynagrodzenia za tę nadwyżkę – oznacza to, że oddadzą zakładowi energetycznemu własną energię elektryczną wyprodukowaną w przydomowej instalacji za darmo. Finalnie może to zniechęcić wiele osób do inwestycji.
Zmanipulowane treści są coraz poważniejszym zagrożeniem dla inwestorów. Eksperci ostrzegają inwestorów. Dzięki sztucznej inteligencji za chwilę będzie głośno o nowej odsłonie oszustw „na wnuczka”. Polakom pilnie potrzebna jest edukacja finansowa.
- Po uchwaleniu w lutym 2015 r. nowej ustawy o odnawialnych źródłach energii wiele osób zainwestowało spore środki finansowe w przydomowe instalacje wytwarzające energię ze źródeł odnawialnych, licząc na otrzymanie wsparcia w postaci taryf gwarantowanych. Koszty zakupu i montażu tych instalacji często przekraczały kwoty kilkudziesięciu, a czasem kilkuset tysięcy złotych. Obecnie w wyniku planowanej nowelizacji drastycznie ogranicza się wielkość wsparcia dla prosumentów. Dlatego te osoby, które sfinansowały montaż instalacji, mogą nigdy nie odzyskać swoich pieniędzy, dodaje Skalski.
Według eksperta, zmiany, które mają wejść w życie początkiem lipca br., nie zahamują jednak całkowicie rozwoju przydomowych instalacji OZE oraz ruchu prosumentów, natomiast mogą je znacznie ograniczyć. Należy też podkreślić, że mimo tych wszystkich przeciwności obecnie w Polsce rozwija się bardzo prężnie społeczność prosumentów, którzy niezależnie od kosztów, chcą być samowystarczalni i niezależni od dostaw energii z przedsiębiorstw energetycznych oraz produkować zieloną energię. Można powiedzieć, że powoli na naszych oczach dokonuje się tzw. rewolucja prosumentów, której nie zatrzymają nawet kolejne niekorzystne zmiany przepisów.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.