Jak informuje Zakład Ubezpieczeń Społecznych, od stycznia do marca br. przeprowadzono ponad 7300 kontroli płatników składek. To o przeszło 4 tys. procent więcej niż w analogicznym okresie ub.r. Ostatnio najwięcej takich działań podjęły oddziały Warszawa I, Kraków oraz Lublin, a najmniej – Słupsk, Piła i Gorzów Wielkopolski. Eksperci komentujący te dane nie są zaskoczeni wzrostem, ponieważ przede wszystkim łączą go z procesem wychodzenia z pandemii. Jednocześnie prognozują, że w najbliższym czasie liczba kontroli nie spadnie, a może nawet się zwiększy, bo urzędnicy będą chcieli wrócić do stanu sprzed obostrzeń związanych z COVID-19.
Powrót kontroli
Według danych udostępnionych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, w I kw. br. przeprowadzono 7302 kontrole płatników składek. Natomiast w analogicznym okresie ub.r. było ich tylko 168, czyli nastąpił wzrost o przeszło 4,2 tys. procent. Jak stwierdza Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, ten wzrost wynika z powrotu do normalności po okresie pandemii. Jeszcze na początku 2021 roku liczba prowadzonych kontroli była symboliczna. To miało związek z koniecznością zachowania dystansu społecznego i brakiem możliwości prowadzenia działań w terenie. Trudno wyobrazić sobie kontrolę prowadzoną wyłącznie w sposób zdalny.
– W ub.r. firmy miały mnóstwo problemów, m.in. nieobecności pracowników związane z chorobą i kwarantanną czy zerwane łańcuchy dostaw. To nie był dobry moment na kontrole ZUS-u, bo one tylko powodowałyby stany napięć. Warto jednak przypomnieć, że w przyszłości im więcej będziemy mieli samokontroli, tym mniejsza będzie potrzeba kontroli zewnętrznej. Nie można tolerować łamania prawa, bo bezkarność powoduje, że zjawisko nieprzestrzegania przepisów się rozlewa – komentuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, były członek Rady Nadzorczej ZUS-u.
Według Łukasza Kozłowskiego, 7,3 tys. kontroli w ciągu kwartału nie szokuje. Przed pandemią liczba takich działań malała z roku na rok. W całym 2015 roku przeprowadzono ich 81 tysięcy, a w 2019 roku – 55 tysięcy. Jak przekonuje ekspert, wynika to z coraz skuteczniejszej analizy ryzyka oraz trafniejszego typowania podmiotów do kontroli. ZUS coraz rzadziej kontroluje „na ślepo”. Natomiast częściej prowadzi działania jedynie w przypadku wystąpienia konkretnych przesłanek uzasadniających dokonanie pewnej weryfikacji. To oczywiście pozytywny kierunek, dzięki któremu firmy doświadczają mniejszych utrudnień w bieżącym prowadzeniu działalności ze względu na kontrole.
– Wzrost liczby kontroli rdr. jest ogromny. Oprócz czynników pandemicznych w latach 2020-2021 ZUS brał udział także w rozliczeniach środków z tarcz antykryzysowych. Pomoc państwa odbywała się m.in. w zakresie zwolnień i dofinansowań do składek. Na etapie rozpatrywania wniosków, Zakład był instytucją, która weryfikowała poprawność formalną wielu warunków ubiegania się o wsparcie. Obecnie przyszedł zapewne czas na weryfikowanie zasadności uzyskanej pomocy. Stąd tak duże wzrosty – analizuje Marek Niczyporuk, doradca podatkowy i radca prawny z Kancelarii Ars AEQUI.
Od stycznia do sierpnia 2024 r. nałożono więcej grzywien za uchylanie się od obowiązku szczepień ochronnych niż w całym 2023 r. Jednak Państwowa Inspekcja Sanitarna chce zmniejszenia dolegliwości kar dla rodziców. Za to postuluje, żeby szerzej postawić na edukację społeczeństwa.
Oddziały w akcji
Uwzględniając dane z 43 Oddziałów ZUS-u, widać, że w pierwszym kwartale br. najwięcej kontroli płatników składek przeprowadziła Warszawa I – 308 (w I kw. ub.r. – 0). Dalej plasuje się Kraków – 307 (4), Lublin – 307 (7), Gdańsk – 281 (0) oraz Toruń – 277 (11). Natomiast na końcu listy znajduje się Słupsk – 53 (3), Piła – 58 (3), Gorzów Wielkopolski – 67 (1), Siedlce – 79 (0) oraz Sosnowiec – 83 (0). Ponadto najniższy tegoroczny wynik zanotowany w Słupsku jest większy od najwyższego w I kw. 2021 roku, który wystąpił w Opolu. Od stycznia do marca 2021 roku 14 Oddziałów nie przeprowadziło żadnej kontroli w tym zakresie, a w czterech przypadkach wynik jest dwucyfrowy (od 10 do 17).
– Zróżnicowanie natężenia kontroli w różnych oddziałach w tym roku jest zupełnie zrozumiałe, bo mamy różny potencjał przedsiębiorstw w poszczególnych Oddziałach. Specjalnie nie używam określenia „liczba” przedsiębiorstw, tylko „potencjał”. Na danym obszarze może być bardzo wiele firm i to w dodatku dużych, a liczba i wielkość mają przecież wpływ na natężenie kontroli – mówi ekspert z Konfederacji Lewiatan.
Jak dodaje Łukasz Kozłowski, w największych polskich metropoliach, takich jak Warszawa czy Kraków, koncentruje się najbardziej intensywna działalność gospodarcza. W nich zatrudnianych i zgłaszanych do ubezpieczeń jest najwięcej pracowników. Tam też największe przedsiębiorstwa mają swoje główne siedziby.
– Znaczny wzrost liczby kontroli dotyczył przede wszystkim dużych miast, w których znajdują się największe skupiska firm, zwłaszcza związanych z gastronomią, turystyką oraz rozrywką. Obostrzenia covidowe dotknęły je najbardziej – dodaje Marek Niczyporuk.
Nadciągają kontrole
Jak podkreśla Jeremi Mordasewicz, kiedyś pojawił się pomysł, żeby nie kontrolować przedsiębiorców zatrudniających poniżej 10 osób, bo ewentualne nieprawidłowości są niewielkie. Ale niestety poczucie bezkarności powoduje upowszechnianie się złych zachowań. Według eksperta, kontrole powinny być jednak możliwie mało uciążliwe i odbierane jako sprawiedliwe. Inaczej należy spojrzeć na wykroczenie wynikające z niejasności przepisów niż na oczywiste łamanie prawa i w dodatku w sytuacji recydywy. Trzeba też zadbać o jednoznaczność i stabilność regulacji dot. ubezpieczeń społecznych.
– Należy spodziewać się stabilizacji liczby kontroli w kolejnych kwartałach, a nawet ich pewnego wzrostu. Wynika to z całkowitego zniesienia obostrzeń związanych z pandemią, które utrudniały lub uniemożliwiały prowadzenie czynności w siedzibie płatnika. Być może tymczasowe zintensyfikowanie będzie miało związek ze swego rodzaju nadrabianiem zaległych działań, które nie zostały przeprowadzone ze względu na pandemię – stwierdza główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Zdaniem Marka Niczyporuka, liczba kontroli nie spadnie, lecz utrzyma się na podobnym poziomie jak w pierwszym kwartale br. Wpłynie na to nie tylko wsparcie udzielone w ramach tarcz antykryzysowych. Przyczynią się do tego również zmiany w zakresie kontroli zwolnień lekarskich. Do tego dochodzą jeszcze wprowadzone regulacje PPK i masowe wręcz rezygnowanie z nich pracowników i pracodawców.
– Spodziewam się, że kontrole będą coraz lepiej adresowane, skupią się na firmach, gdzie jest uzasadnione podejrzenie łamania przepisów. Jeżeli przestaniemy kontrolować dopływ składek, to pogłębi się chroniczny deficyt systemu ubezpieczeń społecznych, tym bardziej że rząd oferuje kolejne świadczenia socjalne, np. tzw. trzynastą i czternastą emeryturę, nie dbając o zrównoważenie dochodów i wydatków. Przecież pracujący nie płacą dodatkowych składek – trzynastej i czternastej. W takiej sytuacji pogłębia się deficyt systemu ubezpieczeń społecznych – podsumowuje były członek Rady Nadzorczej ZUS-u.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.