Zgodnie z przewidywanym przez ekspertów scenariuszem, gdyby Ukraina znów chciała przekazać UkrTransGaz pod skrzydła Ministerstwa Rozwoju Gospodarki i Handlu, mogłaby stracić linię pożyczkową. Co więcej, firma będąca spółką córką Naftohazu prawdopodobnie by zbankrutowała.
Po ostrej krytyce, jaka spadła na władze w Kijowie, ze strony reprezentantów Banku Światowego oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, decyzja o przejęciu kontroli nad UkrTransGazem została cofnięta. Przedstawiciel EBOiR, Anton Usow, był wówczas na Ukrainie i jego słowa mogły wywrzeć szczególny wpływ na rządzących. Eksperci są zgodni, że obecnie nie ma bezpośredniego zagrożenia, aby decyzja o udzieleniu przez Bank Światowy pożyczki kredytowej w wysokości 500 milionów dolarów została wycofana. Nie powinna też zostać zerwana umowa Naftohazu z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju. Według niektórych źródeł przyznał on Ukrainie 300 mln dolarów odnawialnego kredytu na import gazu z Europy Zachodniej.
– Przedstawiciele UE byli mocno zaniepokojeni docierającymi do nich informacjami, że ukraińskie Ministerstwo Rozwoju Gospodarki i Handlu chce przejąć władzę nad UkrTransGazem. Gdyby faktycznie do tego doszło, niewątpliwie oznaczałoby to złamanie zawartych porozumień. 1 stycznia 2016 r. weszła w życie, na zasadach tymczasowego stosowania, umowa o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu Unia Europejska – Ukraina. Przedsiębiorcy europejscy już dziś mogą oczekiwać m.in.: nowych potencjalnych dostawców towarów, usług i możliwości outsourcingu, zwiększonego zapotrzebowania na Ukrainie produktów i usług – mówi warszawski ekonomista, były dyrektor biura zarządu Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, Łukasz Białek.
Działania, które są otwarcie krytykowane, mogą postawić pod znakiem zapytania pomoc finansową ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Niedawno zatwierdził on trzecią transzę kredytu w wysokości miliarda dolarów. Ukraina stara się wprowadzać stosowne regulacje prawne, mające na celu stabilizować jej sytuację społeczno-gospodarczą, co jest związane z szeregiem porozumień zawartych nie tylko z MFW, ale też m.in. Bankiem Światowym. Osłabienie wizerunku i pozycji negocjacyjnej mogłoby ją sporo kosztować. Dlatego, według Łukasza Białka, rząd w Kijowie będzie zmierzał do wyjaśnienia, w sposób dyplomatyczny, całej sytuacji i nie nadużywał więcej zaufania swoich wierzycieli. Nie powinien podejmować żadnych radykalnych kroków, ale konsultować dalsze działania z Komisją Europejską, z którą była negocjowana umowa o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu.
Zmanipulowane treści są coraz poważniejszym zagrożeniem dla inwestorów. Eksperci ostrzegają inwestorów. Dzięki sztucznej inteligencji za chwilę będzie głośno o nowej odsłonie oszustw „na wnuczka”. Polakom pilnie potrzebna jest edukacja finansowa.
– Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego i Handlu może znów próbować podporządkować sobie przedsiębiorstwo przesyłowo-gazowe, co wywołałoby zatrzymanie transferów. Jednak na razie nie ma takiego zagrożenia. Christine Lagarde, szefowa MFW, ostatnio pozytywnie oceniła całą sytuację. Rozmawiała też z prezydentem Petrem Poroszenko na temat reform na Ukrainie. Mimo trudnej sytuacji, ich wprowadzanie jest kontynuowane. Tego zawsze Międzynarodowy Fundusz Walutowy domaga się od krajów, które wspiera – mówi serwisowi agencyjnemu MondayNews, prof. Katarzyna Żukrowska ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Zdaniem Łukasza Białka, trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego rząd Ukrainy zdecydował ostatnio przekazać UkrTransGaz pod skrzydła ministerstwa. Przyczyna mogła tkwić w rozgrywkach toczących się pomiędzy grupami wpływów. Można je podzielić na proreformatorskie i takie, którym stary układ i związki z Rosją odpowiadają. Do tych drugich należą oligarchowie i biznesmeni. Ekspert dopuszcza różne możliwe scenariusze na temat tego, kto chciał zyskać na przejęciu kontroli nad UkrTransgazem. Jeden z nich jest taki, że specjalnie dążono do przejęcia kontroli nad firmą, aby osłabić pozycję Ukrainy na arenie międzynarodowej.
W pierwszych 9 miesiącach tego roku odnotowano blisko 23 tys. przestępstw kradzieży w sklepach. To o 30,5% mniej niż w 2023 r. Stwierdzono również nieco ponad 200 tys. wykroczeń kradzieży. To z kolei o 3,9% mniej niż rok wcześniej.
– Sprzedaż czy prywatyzacja danej firmy zawsze oznacza stratę lub korzyść określonych grup interesu. Dlatego, Międzynarodowy Fundusz Walutowy woli niezmienną sytuację. Inaczej nie chce inwestować w niestabilne struktury. Gdyby zarząd państwowy objął kontrolę nad UkrTransGazem, wówczas zarządzałby firmą, zgodnie z interesem osób planujących jej dalsze przejęcie na własność. Jednak najprawdopodobniej nieuchronnie doszłoby do bankructwa przedsiębiorstwa, ponieważ zostałoby wycofane wsparcie zagraniczne – wyjaśnia prof. Katarzyna Żukrowska.
Łukasz Białek przypomina, że stale toczące się rozgrywki różnych grup interesu mogą mieć nieprzewidziane konsekwencje. Z jednej strony walka z dużym długiem publicznym odpowiada zarówno społeczeństwu, jak i oligarchom. Jednak batalia z monopolami i starym systemem nie jest już po ich myśli. W nowej rzeczywistości trudno będzie utrzymać wpływy, które były zdobywane albo pieniędzmi, albo siłą, bądź jednym i drugim środkiem. Zatem mogą lobbować i powodować pewne działanie destabilizacyjne w taki sposób, aby utrzymać swój status quo. Gdyby doszło do kolejnej próby przejęcia UkrTransGazu przez państwo, w celu dalszej prywatyzacji, Ukraina straciłaby znacznie więcej, niż linię pożyczkową.
– Jak wynika z wypowiedzi szefa Naftohazu, Andrieja Kobolewa, gdyby UkrTransGaz został jednak objęty kontrolą ministerstwa, wówczas Ukraina straciłaby jakiekolwiek szanse na dochodzenie swoich roszczeń od Gazpromu za naruszenie umowy tranzytowej. Batalia pomiędzy Naftohazem a największym na świecie, wydobywcą gazu ziemnego toczy się obecnie przed sądem arbitrażowym w Sztokholmie. Stawką jest niebagatelna kwota 12 miliardów dolarów. Pozew wzajemny rosyjskiego koncernu ma wartość 6 mln dol. Po utracie kontroli nad UkrTransGazem ukraińskie przedsiębiorstwo straciłoby w tym procesie status strony pozywającej. W obecnej sytuacji gospodarczej Ukrainy, mającej gigantyczny deficyt budżetowy, jej wynik będzie miał kluczowe znaczenie. Zgodnie z obliczeniami, zadłużenie naszego wschodniego sąsiada na koniec 2016 r. może wynosić 1,5 bln hrywien, czyli ok. 61 mld dolarów – podkreśla Łukasz Białek.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.