Jak zapewnia prezydent Centrum im. Adama Smitha, gwarantowane świadczenia emerytalne można wprowadzić w Polsce, wzorem Australii. Ale lepiej przenieść do nas system z Nowej Zelandii, który jest znacznie prostszy. Tam nie ma nawet składek zdrowotnych. Wystarcza jedynie papierowy spis wyborców, aby wypłacać emerytury.
W Nowej Zelandii przyjęto zasadę, że każdy dorosły człowiek pracuje, bez względu na rodzaj wykonywanej działalności. Tym samym przyczynia się do wspólnego dobrobytu. Dlatego, w państwie wyspiarskim obowiązuje powszechna emerytura obywatelska, czyli jednakowe gwarantowane świadczenie dla każdego obywatela po przekroczeniu urzędowego wieku. To daje komfort i poczucie bezpieczeństwa wszystkim mieszkańcom kraju. Obniża też koszty funkcjonowania systemu emerytalnego do minimum.
– Najubożsi Polacy mają bardzo trudną sytuację życiową. Wszystkie programy socjalne są stygmatyzujące, dlatego de facto bardziej podtrzymują biedę, niż pomagają wyrwać się z marginesu życia. Wprowadzenie gwarantowanej emerytury powszechnej sprawiłoby, że ci ludzie przede wszystkim przestaliby żyć w paraliżującym ich lęku o swoją starość i otrząsnęliby się z marazmu. Jest to tylko i wyłącznie kwestia decyzji politycznej, żeby takie świadczenie zaczęło już obowiązywać, w pierwszej kolejności dla osób wstępujących dziś na rynek pracy – mówi Andrzej Sadowski.
Na koniec I półrocza br. średnie zadłużenie wśród aktywnych płatników wyniosło 31,4 tys. zł. To o 18,5% więcej niż rok wcześniej. Rekordzista ma aż 818,8 mln zł niezapłaconych składek. Eksperci zwracają uwagę na słabą egzekucję zadłużenia, a także na wysokość składek. Mówią też, że sytuacja może się pogarszać.
Zdaniem eksperta, rozwiązanie z Nowej Zelandii „prędzej niż później” trafi do Polski, ze względu na coraz mniejsze możliwości finansowania emerytur ze strony naszego państwa. Wynikają one m.in. z pogłębiającego się kryzysu demograficznego. Zbliżają się bowiem czasy, kiedy na każdego pracującego statystycznie będzie przypadał jeden emeryt. Proces ten przewiduje już Zakład Ubezpieczeń Społecznych, gdyż zaczyna mówić o powszechnym i podstawowym świadczeniu emerytalnym dla każdego obywatela.
Obserwacja zachowań blisko 3 mln konsumentów wykazała, że rok do roku ogólnie zmniejszył się wakacyjny ruch w fast foodach. Ubyło też samych klientów. Dla przykładu pizzerie zanotowały dwa dwucyfrowe spadki, a bary z kanapkami i daniami z kurczaka – dwa jednocyfrowe.
– ZUS informuje, że przyszła emerytura dla części Polaków będzie na poziomie 300-500 złotych miesięcznie. Takie powiadomienia na urzędowym papierze mogą tylko wywołać w kraju rewolucję, bo przecież nie da się przeżyć za tę kwotę miesiąca, nie mając do dyspozycji innych środków. Niestety, nic więcej nie wiadomo z niepełnych danych, na temat zatrudnienia obywateli. Zobowiązano ich do dostarczenia dokumentacji w tym zakresie z przedsiębiorstw. Jednak już dawno nie ma po nich śladów – dodaje stanowczo Andrzej Sadowski.
Według prezydent Centrum im. Adama Smitha, o ile wcześniej rządzący zrozumieją, że trzeba wprowadzić rozwiązanie nowozelandzkie, o tyle wyprzedzą sytuację, która nastąpiła w Grecji. Tam z dnia na dzień kilka razy w niedługim czasie obniżano wysokość wypłacanych emerytur, bo nie było z czego ich zapłacić. Jak podsumowuje Andrzej Sadowski, bez środków finansowych żadna konstytucyjna gwarancja nie pomoże przetrwać seniorom.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.