Zapowiedź nowych regulacji padła podczas szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach. Premier Mateusz Morawiecki nie przedstawił szczegółów rozwiązania, ale prace nad nim już trwają. Na cenzurowanym znajdą się pojazdy o pojemności skokowej silnika wynoszącej co najmniej 2000-2500 cm³. Nie mają one dużego udziału w rynku. Jednak, zdaniem Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, takie regulacje nie przyniosą więc istotnych zmian dla środowiska i budżetu państwa. Lepiej wzorować się na krajach UE, w których już obowiązuje zasada „więcej trujesz, więcej płacisz”.
Ministerstwo Finansów pracuje nad zmianami podatkowymi, które mają zniechęcić Polaków do kupowania pojazdów o dużych pojemnościach silników, tj. tych powyżej 2-2,5 litra. Z zapowiedzi wynika, że nowe regulacje zostaną wprowadzone na przestrzeni lat. O takich planach poinformował premier Mateusz Morawiecki podczas szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach.
– Rozumiem, że zapowiedź pana premiera była w kontekście czystości powietrza i środowiska. Krótko mówiąc, chcemy mniej truć i przyjmujemy założenie, że samochody z dużymi silnikami, tj. o większej pojemności, a jeszcze nie wiemy, jaka będzie to granica, szkodzą bardziej. Jednak w Polsce takich aut w parku samochodów osobowych jest mniej niż 10% – zaznacza Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Z analiz PZPM wynika, że rejestracje nowych samochodów z silnikiem co najmniej dwulitrowym stanowią zaledwie kilka procent rynku. Wśród nich są również auta hybrydowe różnych producentów. W przypadku używanych pojazdów, wspomniany odsetek jest nieco większy i prawdopodobnie przekracza 10%.
W pierwszych 7 miesiącach 2024 r. liczba zarejestrowanych nowych pojazdów osobowych wzrosła o blisko 17% w porównaniu z analogicznym okresem 2023 r. Wzrosty w poszczególnych województwach wyniosły od blisko 7% do przeszło 41% rdr.
– Problem nie leży w dużej pojemności, a w jakości obecnego parku samochodowego w Polsce i braku rozwiązań, które będą promowały zakup nowszych pojazdów. Samochód z normą Euro 6, w tym hybrydy z silnikiem 2,3 czy 2,5 litra, są znacznie bardziej przyjazne środowisku niż dwunastoletni diesel 1,8 czy 1,9 – stwierdza prezes Faryś.
Co roku do Polski przybywa ok. 400 tys. samochodów, które są starsze niż 10 lat. Przynajmniej połowa z nich posiada silniki wysokoprężne, często bez filtra DPF lub z wyciętym DPF-em. To niewątpliwie obszar, w którym można znaleźć przyczynę smogu i zanieczyszczonego powietrza.
– Premier wypowiedział tylko kilka zdań o tych planach. Moim zdaniem, wprowadzenie tego podatku będzie miało bardzo mały efekt z punktu widzenia czystości środowiska. Tego samego możemy się spodziewać w przypadku wpływów do budżetu – dodaje Jakub Faryś.
W większości państw UE obowiązują już daniny oparte o parametry emisyjne. Ich wysokość jest uzależniona od różnych parametrów, np. od normy CO2. Ponadto są różnego rodzaju zachęty. Dla przykładu we Francji funkcjonuje system bonus malus. Osoba kupująca samochód o mniejszej emisji dwutlenku węgla dostaje premię od państwa.
Eksperci twierdzą, że po wakacjach zakupy zdrożeją r/r o ok. 5%. Argumentują to m.in. wzrostem inflacji, cen gazu i energii elektrycznej, a także poprawą sytuacji finansowej Polaków. Niektórzy przewidują też, że przed świętami wzrosty cen sięgną nawet 6-7% rdr.
– Podatki unijne są zróżnicowane, ale jest żelazna, podstawowa zasada - im więcej trujesz, tym więcej płacisz. Nie należy więc skupiać się na jednej grupie pojazdów, np. z silnikami powyżej 2-2,5 litra, bo to nie rozwiąże problemu. Jeżeli chcemy osiągnąć efekt ekologiczny, to sięgnijmy po projekt zmiany ustawy o podatku akcyzowym, który od dłuższego czasu czeka w sejmie. On bowiem zakłada powyższe rozwiązanie – informuje Jakub Faryś.
Park pojazdów w Polsce zdecydowanie wymaga odświeżenia i powinno to wydarzyć się w miarę szybko. Jednak zamknięcie granic przed poszczególnymi grupami pojazdów nie będzie sensowne. Należy wprowadzić rozwiązania, które będą zachęcały do kupowania nowszych aut.
– Pamiętajmy, że jesteśmy narodem niezamożnych ludzi. Wyobrażenie, że nagle np. 80% kupujących ruszy do salonów po nowe auta, jest mało realne i kompletnie oderwane od rzeczywistości. Natomiast z całą pewnością możemy wprowadzić system „więcej trujesz, więcej płacisz” – podsumowuje prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.