Założenie firmy w Niemczech może czasem oznaczać niższe podatki. Ubezpieczenie emerytalne nie jest obowiązkowe, a rentowe pozostaje obligatoryjne tylko w wybranych branżach. Do tego dochodzi wyższa niż u nas kwota wolna od podatku. Jednak sama procedura zakładania biznesu jest bardziej skomplikowana niż w Polsce. Trzeba również liczyć się z różnymi dodatkowymi opłatami. W dużej mierze obraca się tam jeszcze dokumentami papierowymi. Jest też sporo pułapek fiskalnych, tak samo jak w polskim prawodawstwie. Utrudnieniem w Niemczech może być to, że w wielu zawodach nie wystarczy zdobyte doświadczenie. Należy posługiwać się tytułem mistrza lub odpowiednim wykształceniem. Z kolei uzyskanie niemieckich uprawnień jest bardzo trudne, a uznanie polskich – często długotrwałe i nieskuteczne. Do założenia firmy nie jest wymagany meldunek w tym kraju, ale należy posiadać adres.
Decyzja (nie)opłacalna
W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawia się pytanie, czy założenie działalności gospodarczej w innym kraju jest bardziej efektywne niż w Polsce. I naturalnie oczy przyszłych przedsiębiorców są skierowane w stronę Niemiec. Jak przekonuje doradca podatkowy Magdalena Bartos, wszystko zależy od indywidualnej sytuacji danej osoby. Znaczenie mają takie kwestie, jak m.in. dochody prywatne i ponoszone koszty. Może się okazać, że podatki do zapłacenia za zachodnią granicą będą niższe niż w naszym kraju, ale jest też sporo fiskalnych pułapek.
– Wbrew obiegowym opiniom, niemiecki system fiskalny jest bardzo konkurencyjny. Do tego występuje system atrakcyjnych programów wspierających przedsiębiorczość. Natomiast zakładanie działalności gospodarczej wymaga czasu, podstawowej znajomości prawa oraz spełnienia szeregu wymogów formalnych. Z praktycznego punktu widzenia, potrzebne jest też posługiwanie się językiem niemieckim – stwierdza doradca podatkowy Agnieszka Łyczbińska.
Niektórzy Polacy dostrzegają, że prowadzenie firmy w Niemczech wiąże się z perspektywą pewnych oszczędności. Ubezpieczenie emerytalne nie jest tam obowiązkowe, a rentowe trzeba płacić tylko w wybranych branżach, co może wydawać się dość atrakcyjnym rozwiązaniem.
– W porównaniu ze składkami zusowskimi, można zaoszczędzić równowartość ok. 250 euro miesięcznie. Ponadto w Niemczech jest dużo wyższa kwota wolna od podatku. Od stycznia br. wynosi 9849 euro. Dodatkowo ubezpieczenie zdrowotne nie jest drogie, zwłaszcza biorąc pod uwagę wysoką jakość opieki medycznej – wyjaśnia doradca podatkowy Ewa Flor.
Forma działalności
Polacy najczęściej decydują się na założenie w Niemczech jednoosobowej działalności gospodarczej (JDG) – Gewerbe, o czym informuje Agnieszka Łyczbińska. I zaznacza, że jest to domyślna forma prawna. Jeśli więc przysłowiowy Kowalski postanowi zarejestrować przedsiębiorstwo, automatycznie będzie to ww. działalność. Do tego nie trzeba posiadać żadnego minimalnego kapitału. Choć potocznie mówi się o działalności jednoosobowej, to – tak jak w Polsce – można zatrudniać pracowników.
Na koniec I półrocza br. średnie zadłużenie wśród aktywnych płatników wyniosło 31,4 tys. zł. To o 18,5% więcej niż rok wcześniej. Rekordzista ma aż 818,8 mln zł niezapłaconych składek. Eksperci zwracają uwagę na słabą egzekucję zadłużenia, a także na wysokość składek. Mówią też, że sytuacja może się pogarszać.
– Istnieje też Kleingewerbe, nazywana małą działalnością gospodarczą. Chcąc ją prowadzić, należy spełnić dwa podstawowe kryteria. Obroty w minionym roku kalendarzowym nie mogą być wyższe niż 22 tys. euro, a w obecnym – nie powinny przekroczyć 50 tys. euro. W ramach tego można też korzystać ze zwolnienia z podatku VAT. Wybór form prawnych jest właściwie podobny jak w Polsce. Można wybierać również spośród spółek osobowych i kapitałowych – dodaje Ewa Flor.
Przedsiębiorcy prowadzący biznes w formie jednoosobowych działalności gospodarczych i spółek osobowych są opodatkowani tak samo, jak osoby fizyczne. Jak wyjaśniają eksperci, stawki podatku wynoszą od 0 do 45%. Zależą m.in. od wysokości dochodów i klasy podatkowej, do której należy dany podatnik. Wpływ mają też dodatkowe należności, np. pobierane lokalnie w danym landzie. Natomiast spółki kapitałowe uiszczają Körperschaftssteuer, czyli odpowiednik naszego CIT-u w wysokości 15%, a do tego – 5,5% daniny solidarnościowej.
– Wydaje się, że w większości przypadków korzystniej jest pozostać na polskim opodatkowaniu i składkach zusowskich. W szczególności dotyczy to JDG na ryczałcie. Jeżeli dana osoba rozlicza się ryczałtem 5,5% lub 8,5% za usługi świadczone w Niemczech i nie ma znaczących kosztów, to opodatkowanie jest bardzo niewielkie. Zakładając niemiecką działalność gospodarczą i rozliczając się według ogólnych zasad, można zapłacić wyższe podatki niż w Polsce na ryczałcie ewidencjonowanym. Warto taką decyzję skonsultować z polskim i niemieckim doradcą i porównać ewentualne obciążenia – wskazuje Agnieszka Łyczbińska.
Trudniejszy start
Mówi się, że procedura zakładania działalności gospodarczej w Niemczech jest nieco bardziej skomplikowana niż w naszym kraju. Słowa te potwierdzają doradcy podatkowi, którzy zaznaczają, że cyfryzacja tamtejszych urzędów jest daleko za rozwiązaniami stosowanymi w Polsce. U nas można łatwiej i szybciej załatwić wiele spraw zdalnie i elektronicznie podpisać dokumenty. Natomiast za zachodnią granicą raczej wciąż dominuje forma papierowa. Wprawdzie coraz częściej wykorzystywana jest forma elektroniczna i e-mailowa, ale jeszcze korzysta się np. z faksu, który w Polsce jest już anachronizmem.
– W Polsce mamy możliwość bezpłatnego zarejestrowania firmy w CEIDG, a założenie działalności w Niemczech jest obciążone opłatami wynoszącymi od 15 do 65 euro. Kwota ta uzależniona jest od landu i miasta, w którym dokonuje się rejestracji. W zależności od branży i wymogów, należy doliczyć też koszty notarialne i związane z uzyskaniem pozwoleń, a także opłatę sądową za wpis do rejestru. Dla przykładu, uzyskanie w Saksonii zgody na wykonywanie prac w branży budowlanej wynosi ok. 500 euro. Do tego dochodzą koszty tłumaczeń czy opłata dla firmy, której zleci się uzyskanie takiego pozwolenia – wylicza Ewa Flor.
Jak podkreślają eksperci, niemiecki rynek jest bardziej reglamentowany niż polski. W wielu zawodach należy posługiwać się tytułem mistrza lub odpowiednim wykształceniem. U nas bez przeszkód można pracować jako malarz, elektryk czy murarz, mając jedynie doświadczenie w danej dziedzinie.
Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów, w pierwszej połowie br. liczba wszczętych kontroli podatkowych spadła o ponad 16% w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. Spośród tego typu działań zakończonych w pierwszych sześciu miesiącach tego roku w blisko 99% stwierdzono nieprawidłowości.
– Uzyskanie niemieckich uprawnień jest często skomplikowane i czasochłonne, a uznanie polskich – bywa długotrwałe i nieskuteczne. Nieświadome tego osoby, otwierając w Niemczech działalność gospodarczą, mogą być zaskoczone tym, że nie mają prawa do świadczenia reglamentowanych usług – dodaje Ewa Flor.
Bez meldunku i z pułapkami
Jak informują doradcy podatkowi, w Niemczech można założyć firmę bez meldunku, ponieważ nie ma obowiązku meldunkowego. Jednak trzeba posiadać adres na terenie tego kraju. To miejsce prowadzenia naszej działalności i doręczeń całej korespondencji. Choć formalnie jest to wymagane, bez problemu można znaleźć podmioty, które zajmują się użyczaniem adresów meldunkowych początkującym przedsiębiorcom.
– Jednak to, gdzie i w jaki sposób dana osoba będzie opodatkowana, zależy już od tzw. rezydencji podatkowej. Chcąc rozliczać się w Niemczech, trzeba tam mieszkać przez ponad 183 dni w roku. Ponadto w tym kraju powinno się znajdować tzw. centrum interesów osobistych. Należy przez to rozumieć ścisłe powiązania osobiste, jak np. więzi rodzinne, w tym małżeńskie czy rodzicielskie, a także aktywność społeczną, polityczną, kulturalną lub sportową. Za rezydenta niemieckiego można być także uznanym, jeżeli w ww. kraju ma się centrum interesów gospodarczych. To z kolei oznacza ścisłe powiązania ekonomiczne, jak np. faktyczne wykonywanie działalności, posiadany majątek nieruchomy i ruchomy, prowadzone konta bankowe czy zaciągnięte kredyty – mówi Ewa Flor.
Część osób zastanawia się nad rejestracją firmy za granicą przy jednoczesnym prowadzeniu działalności w Polsce. Magdalena Bartos przekonuje, że polskie organy podatkowe mogą uznać to za optymalizację podatkową i obejście prawa. Zatem przeniesienie działalności do Niemiec nie uchroni przedsiębiorcy przed skutkami zmian w tutejszym prawie podatkowym, jakie miały miejsce w ostatnim roku, jeśli biznes nadal będzie w Polsce prowadzony. Ekspert ostrzega też, że zmiana rezydencji podatkowej z polskiej na zagraniczną może wiązać się z koniecznością zapłaty dodatkowego podatku w Polsce od niezrealizowanych zysków (tzw. exit tax, potocznie określany również podatkiem od emigracji).
– Na koniec warto wiedzieć, że jeżeli w Niemczech zdarzy się kontrola skarbowa, to zostanie ona bardzo skrupulatnie przeprowadzana. Jeśli przedsiębiorca zataił dochody, będzie musiał uiścić od nich podatek wraz z karnymi odsetkami. Urząd może nałożyć na niego także karę za opóźnienie, jeśli nie współpracuje podczas kontroli podatkowej. Jest to bardzo rzadko stosowane w stosunku do podmiotów zagranicznych. Jednakże, podobnie jak w Polsce, oszustwa podatkowe w Niemczech mogą skutkować karami pieniężnymi lub nawet pozbawieniem wolności – podsumowuje doradca podatkowy Ewa Flor.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.