Organizacje pracodawców popierają wprowadzenie wyższych wynagrodzeń dla tej grupy zawodowej. Przedsiębiorcy przedstawiają rządowi propozycję, która może rozwiązać patową sytuację. Część środków na sfinansowanie podwyżek w br. można pobrać z Funduszu Pracy. Przewiduje się, że będzie to nie więcej niż 2 miliardy złotych. Pomysłodawcy ww. rozwiązania dodają, że ten ruch nie spowoduje zachwiania płynności FP, w którym obecnie znajduje się ok. 10 miliardów złotych. Natomiast w kolejnych latach wyższe pensje powinny być uwzględnione w budżecie. Wówczas wydatki staną się łatwe do przewidzenia.
Od początku protestu strona rządowa przekonuje, że w budżecie nie ma środków na wyższe pensje dla nauczycieli. Organizacje pracodawców, takie jak BCC, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP oraz Związek Rzemiosła Polskiego, są zwolennikami znaczącej podwyżki kwoty bazowej wynagrodzenia. I dlatego zaproponowały, aby w tym roku wykorzystać część środków zgromadzonych w Funduszu Pracy. Zebrane w nim pieniądze mają łagodzić skutki bezrobocia, promować zatrudnienie i służyć aktywizacji zawodowej. Jednak są też przeznaczane na inne cele, o czym można było się przekonać w ostatnich tygodniach.
– W tym roku podobno tych pieniędzy nie ma, chociaż znalazły się 42 miliardy złotych na tzw. Piątkę Kaczyńskiego. Rząd pobiera środki z Funduszu Pracy, jak i kiedy chce, również na cele niezwiązane z jakąkolwiek działalnością zawodową. Teraz dołożył z niego kilkaset milionów złotych do trzynastej emerytury. Jako organizacje pracodawców zgłosiliśmy propozycję, że część pieniędzy brakujących do sfinansowania podwyżek w tym roku może trafić właśnie z tego miejsca. Podkreślam, że chodzi tylko o ten rok – mówi dr Wojciech Warski, wiceprezes BCC i wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego, który jako obserwator pracodawców uczestniczył w rozmowach ze stroną rządową.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rządzi Funduszem Pracy, który jest finansowany przez pracodawców. Ich przedstawiciele wyobrażają sobie, że z FP mogłaby trafić kwota nie większa niż 2 miliardy złotych. To jednak zależy od dalszego przebiegu negocjacji.
W trzech kwartałach 2024 r. do rejestru CEIDG wpłynęło ponad 221 tys. wniosków dotyczących zarejestrowania jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 4,6% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
– Nasza propozycja jest jak najbardziej do zrealizowania. Fundusz Pracy ma w tej chwili ponad 10 miliardów złotych. W związku z tym nawet wydatek dwóch miliardów złotych nie spowoduje jakiegoś zachwiania jego płynności. To nie może być stałe obciążenie, bo FP nie wytrzymałby tego. My zaoferowaliśmy, aby zasilenie nastąpiło tylko w tym roku – zaznacza ekspert BCC.
Jednocześnie organizacje pracodawców przekonują, że w kolejnych latach nie będzie potrzeby korzystania z Funduszu. Środki na wyższe wynagrodzenia nauczycieli będą normalną pozycją budżetową. Ten sztywny wydatek stanie się do przewidzenia.
Rozwody znowu na plusie. W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys.
– Pracodawcy traktują to jako inwestycję, która ma szerszy charakter. Oczywiście widzimy również nasz interes w tym, żeby nauczyciele przyszłych pracowników zarabiali pieniądze adekwatne do ich zawodu. I staramy się to po prostu wspierać. Można by to szumnie nazwać postawą obywatelską – stwierdza dr Warski.
Pracodawcom zależy na wysokiej jakości kształcenia kadr, czyli na kompetentnych nauczycielach. Przedstawiciele tego zawodu powinni być dowartościowani, również finansowo. Zwłaszcza, że ranga tej profesji mocno spadła w ostatnich latach. Nasz naród ma tendencję do postrzegania czy wartościowania ludzi i wykonywanych przez nich zawodów w kontekście zarobków. I z tego też powodu nauczyciele są tak właśnie małostkowo traktowani.
– W tej chwili jest pięć organizacji reprezentatywnych w Radzie Dialogu Społecznego. Cztery z nich bez żadnych dyskusji wspólnie przedstawiły propozycję. Natomiast Związek Pracodawców i Przedsiębiorców powiedział, że się pod nią nie podpisze, nie podając argumentów. Traktowanie nauczycieli trzeba skokowo zmienić, bo to jest w interesie narodowym. A który wariant podwyżek zostanie zrealizowany, to już tylko zmartwienie rządu, a nie organizacji pracodawców – podsumowuje wiceprezes BCC i wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.