×
Biznes i gospodarka separator
Budownictwo Energetyka Handel Infrastruktura Motoryzacja Nieruchomość Przemysł Rolnictwo Telekomunikacja Transport Turystyka Ubezpieczenia
Bankowość i finanse separator
Banki Fundusze Giełda Inwestycje Kredyty Lokaty Waluty
Nowe technologie separator
Audio-Wideo Fotografia Internet Komputery Oprogramowanie Telefony
Społeczeństwo separator
Konsument Podatki Praca i kariera Prawo Problemy społeczne Samorząd
Edukacja separator
Dziecko Nauka Szkolnictwo
Media separator
Internet Public Relations Reklama i marketing Telewizja, radio, prasa
Zdrowie i uroda separator
Choroby Kosmetyki Leczenie Leki i preparaty Medycyna Porady lekarza Profilaktyka Żywienie
Kultura separator
Film Literatura Muzyka Sztuka Teatr
Lifestyle separator
Dom i ogród Gwiazdy Kulinaria Moda Podróże Styl życia Wnętrza Zakupy
Opinie i komentarze separator
Bankowość Finanse Gospodarka Handel Marketing Materiał eksperta Nowe Technologie Podatki Praca i kariera
Poniższy materiał jest nadesłaną informacją prasową. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za jego treść.

Likwidując szkodę, trzeba uważać na nowy trend. Drobna pomyłka i nici z odszkodowania

Udostępnij na Facebook'uPolecamy Udostępnij na Twitter'zeTweetnij Udostępnij na LinkedIn'ie Udostępnij
Maciej Kamiński, Prezes Zarządu HELPER CPP (Fot. serwis agencyjny MondayNews)

Obecnie już nawet co 10 szkoda komunikacyjna w Polsce jest badana przez detektywa. Śledztwa są prowadzone głównie w sprawach dotyczących OC. I są wszczynane nawet w przypadku pozornie małych szkód. Coraz częściej zdarza się, że podczas takich działań są wyszukiwane pomyłki popełniane w stresie przez poszkodowanych. A mogą one być realnym powodem do odmowy wypłaty odszkodowania. Do tego warto dodać, że tylko 10% osób w takich przypadkach składa pozew do sądu. Ale, ci którzy to robią, przeważnie wygrywają. To pokazuje, że decyzje odmowne często są nieuzasadnione.

Ręce pełne roboty

Szacuje się, że już nawet co 10 szkoda komunikacyjna jest badana przez detektywa. Praktycznie wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe w Polsce decydują się na to. I nie robią z tego wielkiej tajemnicy. Ubezpieczyciele często tłumaczą, że skala wyłudzeń odszkodowań w Polsce stale rośnie, przez co oni są zmuszeni do korzystania z tego typu usług. Faktem jest, że w naszym kraju działają grupy wyspecjalizowane w tego typu procederach. Jednak ilość potwierdzonych prób wyłudzeń jest dosyć nikła w stosunku do tego, ile zdarzeń komunikacyjnych występuje każdego roku na polskich drogach.

W praktyce zwykle chodzi o wyszukiwanie błędów popełnianych w stresie przez poszkodowanych w celu niewypłacania im odszkodowań. Dzięki temu firmy ubezpieczeniowe oszczędzają olbrzymie kwoty. Ingerencje detektywów głównie dotyczą szkód z OC. Nieco rzadziej zdarza się, że badają oni sprawy, których przedmiotem jest Auto Casco.

Niemniej coraz częściej towarzystwa zwracają się do detektywów nawet w przypadku pozornie małych szkód, wynoszących np. kilka tysięcy złotych. Masowe odmawianie takich wypłat bardzo się opłaca w skali całego roku. Co więcej, poszkodowani zazwyczaj nie walczą o swoje prawa, bo zwyczajnie brakuje im świadomości w tym względzie. Obawiają się też, że założenie sprawy w sądzie zbyt wiele będzie ich kosztowało.

Z moich szacunków wynika, że tylko 10% poszkodowanych, którym odmówiono odszkodowania, kieruje pozwy przeciw ubezpieczycielom. To oznacza, że zwyczajnie opłaca się zatrudniać detektywów i szukać np. błędów. Uczestnicy zdarzeń drogowych zawsze przechodzą mniejszy lub większy stres i łatwo jest im się pomylić. Praktyka pokazuje, że nie wszystkie odmowy są zasadne, skoro część poszkodowanych wygrywa spory sądowe.

Zgodnie z prawem

Działania detektywów w postępowaniu odszkodowawczym oczywiście są legalną praktyką. Reguluje to art. 2 Ustawy o usługach detektywistycznych. Czynności takie polegają na uzyskiwaniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji o osobach, przedmiotach oraz zdarzeniach. Są realizowane na podstawie umowy zawartej ze zleceniodawcą. W szczególności są prowadzone w sprawach wynikających ze stosunków gospodarczych lub prawnych dotyczących osób fizycznych. Chodzi o sprawdzanie wiarygodności wszystkich szczegółów dotyczących zgłaszanych szkód.

W ub.r. otwarto ponad 300 tys. jednoosobowych firm. Do tego odwieszono prawie 180 tys. [DANE Z CEIDG]

W 2023 roku liczba wniosków o założenie jednoosobowej działalności gospodarczej (JDG) spadła o prawie 3 proc. w porównaniu z 2022 rokiem. Natomiast liczba wniosków o wznowienie działalności wzrosła rok do roku o przeszło 16 proc.

Towarzystwa ubezpieczeniowe mogą w toku prowadzonych likwidacji szkód korzystać z usług podmiotów zewnętrznych, a także zatrudniać detektywów. Zazwyczaj są nimi emerytowani mundurowi, którzy nie posiadają licencji detektywistycznej. Jednak są uprawnieni do tego, żeby w czasie prowadzenia śledztwa robić notatki i zdjęcia. Badają okoliczności zdarzenia, przesłuchują strony i ustalają fakty. Z reguły kończą swoją pracę raportem i rekomendacją.

Uczestnicy zdarzenia komunikacyjnego są zobowiązani m.in. do niezwłocznego powiadomienia o nim zakładu ubezpieczeń. Muszą udzielić niezbędnych wyjaśnień, przekazując wszystkie posiadane informacje. Na tej podstawie firmy ubezpieczeniowe korzystają z usług detektywistycznych w trakcie likwidacji szkód. Sprawca i poszkodowany powinni przedstawić posiadane dowody oraz ułatwić ustalenie okoliczności wydarzenia, jak również udzielić innej niezbędniej pomocy w dochodzeniu prawdy o zdarzeniu.

Trudny kontakt

Detektyw powinien poinformować poszkodowanego i sprawcę, kim jest. Musi też powiedzieć, że działa z ramienia towarzystwa i chce potwierdzić okoliczności zdarzenia. Z kolei na osobach uczestniczących w zdarzeniu komunikacyjnym spoczywa obowiązek udzielania mu wszelkich informacji. Wynika on z art. 16 Ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.

Trzeba przyznać, że również zdarza się, że detektywi, a zwłaszcza osoby nielicencjonowane, działają mało przejrzyście, chcąc osiągnąć dobry wynik dla swojego mocodawcy. W praktyce oznacza to, że przesłuchują uczestników zdarzeń, gdy oni nie mogą rozmawiać. Wybierają takie momenty, w których np. rozmówcy spieszą się do pracy albo ubierają dzieci do przedszkola. Zadają kilka razy to samo pytanie do momentu, aż ktoś się pomyli i w końcu źle odpowie. Czasem wprost sugerują odpowiedzi albo winę i kłamstwo. Nie każdy jest w stanie to wytrzymać psychicznie.

Dlatego przy każdym kontakcie z detektywem trzeba zachować spokój i pełną koncentrację. Nie trzeba z góry zakładać, że przychodzi on ze złą wolą. Ale nie można też pozwolić sobie na bycie zmanipulowanym. Jeżeli jakiegoś szczegółu się nie pamięta, należy to jasno powiedzieć, zamiast przytakiwać lub zgadywać w celu uzyskania pozornego spokoju. Jeżeli już wystąpi taka sytuacja i dojdzie do odmowy wypłaty odszkodowania, należy bezwzględnie skierować sprawę do sądu.

[Dane z rejestrów] Rolnicy wciąż z milionowymi długami. Do tego coraz wolniej je spłacają

Sytuacja w rolnictwie wciąż jest bardzo trudna. Dane z rejestrów długów właściwie nie pozostawiają żadnych złudzeń. Rolnicy wciąż są w pętli wielomilowych długów. Jeżeli nic się nie zmieni to fala bankructw może być nie do zatrzymania.

Nie warto odmawiać

Brak rozmowy poszkodowanego z detektywem może spowodować realną odmowę wypłaty odszkodowania. Zgodnie z art. 17 Ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, zakład ubezpieczeń może dochodzić zwrotu części wypłaconego uprawnionemu odszkodowania lub ograniczyć wypłacane środki osobom, które nie współdziałają z nim w kwestii ustalenia faktów.

Jeśli naruszenia dopuścił się sprawca, ubezpieczyciel ma prawo jedynie żądać zwrotu części odszkodowania. Gdy jednak niedopełnienie obowiązków nastąpiło za sprawą poszkodowanego, zakład ubezpieczeń może zarówno ograniczyć wysokość odszkodowania, jak i żądać zwrotu części wypłaconych środków.

Natomiast w tym ostatnim przypadku muszą być spełnione łączenie dwie przesłanki. Po pierwsze, poszkodowany dopuścił się winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa. Po drugie, niedopełnienie tych obowiązków wpłynęło na ustalenie zakresu lub istnienia odpowiedzialności cywilnej bądź też na zwiększenie rozmiarów szkody. Przy tym to zakład ubezpieczeń musi udowodnić, że poszkodowany spełnił oba warunki.

Należy jednak zaznaczyć, że nieudzielnie informacji detektywowi czy likwidatorowi jest czymś innym niż podanie nieprawdziwych informacji, będące oszustwem opisanym w art. 286 k.k. Kodeks karny wyróżnia też tzw. oszustwo ubezpieczeniowe, o którym mówi art. 298. Polega ono na spowodowaniu zdarzenia będącego podstawą wypłaty odszkodowania.

Podsumowując, poszkodowany, który nie chciał rozmawiać z detektywem, może oczywiście bronić się poprzez wykazanie, że nie wynikało to z umyślnej winy albo rażącego niedbalstwa. Powinien też odpowiednio dowieść, że brak współpracy z zakładem ubezpieczeń nie wpłynął na ustalenie zakresu lub istnienia odpowiedzialności. Zawsze też musi pamiętać o tym, że ma prawo złożyć pozew do sądu. Nie warto rezygnować z odszkodowania, wiedząc, że jest ono należne.

Autorem komentarza jest Maciej Kamiński,

ekspert rynku motoryzacyjnego i ubezpieczeniowego,

Prezes Zarządu HELPER CPP

Powyższy materiał jest informacją prasową. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za jego treść. Materiały zamieszczane w sekcji OPINIE I KOMENTARZE są samodzielnie opracowywane przez osoby i/lub podmioty trzecie. Materiały te mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez dziennikarzy/media.

NAJNOWSZE NEWSY

Przewiń do góry