Już prawie kwartał obowiązuje zakaz darmowego wydawania jednorazowych, foliowych opakowań. Wydaje się, że po wprowadzonej regulacji klienci mniej z nich korzystają, bo nie chcą tracić pieniędzy, nawet drobnych kwot. Zdaniem ekspertów, sieci powinny podawać w gazetkach promocyjnych koszt zakupu siatek w celu edukacji. Ucząc konsumentów ekologicznego zachowania, zaczną być postrzegane jako podmioty odpowiedzialne społecznie. I to będzie dla nich największym zyskiem, bo sprzedaż reklamówek przynosi tak naprawdę znikomy zarobek. Tymczasem rozbieżności cenowe mogą świadczyć o tym, że niektóre sieci chcą jednak skorzystać finansowo na wdrożeniu nowych przepisów. Z ostatniego badania platformy TakeTask wynika, że ceny torebek wahają się od 0,25 zł do ponad złotówki. Najtańsze są w dyskontach, a najdroższe – w supermarketach.
Klienci chcą wiedzieć
Jak przypomina Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, handel jest zobligowany do pełnego informowania o cenach wszystkich towarów. Dotyczy to również toreb foliowych. Za reklamówki z tworzywa sztucznego o grubości od 15 do 49 mikrometrów każdy sklep lub hurtownia pobiera tzw. opłatę recyklingową. Są z niej zwolnione siatki mające powyżej lub poniżej tych wartości.
– Informacja o cenie płatnej siatki jest pożądana przez klientów, bo jest to taki sam produkt, jak każdy inny. Jednak wartość torebki na zakupy nie ma kluczowego znaczenia dla marketingu sieci handlowych. Dlatego podawanie w gazetkach promocyjnych komunikatów, dotyczących odpłatności za tego rodzaju towar, powinno należeć do decyzji poszczególnych firm. Nie można im tego narzucić – mówi Maciej Ptaszyński z Polskiej Izby Handlu.
Zdaniem Karola Kamińskiego z Grupy AdRetail, konsumenci jak najbardziej oczekują komunikatów dotyczących cen tzw. foliówek, bo nie chcą przepłacać. Takie dane powinny być przedstawiane w gazetkach, ale nie z pobudek czysto informacyjnych czy marketingowych, lecz przede wszystkim w celu prewencyjnym. Dzięki temu, klienci będą zużywali coraz mniej tego typu opakowań. Ograniczenie eksploatacji reklamówek właściwie już można zaobserwować w sklepach. W opinii eksperta, nie jest to efektem dbania o środowisko, tylko wynika z niechęci ponoszenia dodatkowej opłaty.
– Konsumenci zwyczajnie nie znają cen reklamówek, dlatego wymagają informacji w tym zakresie. Każda sieć ma inną politykę, a klient powinien wiedzieć, ile będzie musiał zapłacić za tzw. foliówkę w danym sklepie. Natomiast z upływem czasu ta potrzeba będzie zanikała, w związku ze zmianą nawyków Polaków. Przestaniemy kupować za każdym razem nowe torebki. Będziemy nosili przy sobie mocniejsze i grubsze siatki lub materiałowe torby, podobnie jak portfel, bez którego nie wychodzi się na zakupy – tłumaczy Hubert Majkowski z Hiper-com Poland.
Oszuści mają nowy sposób na Polaków. Przestępcy podają się za kancelarie prawne specjalizujące się w obsłudze kredytobiorców. Twierdzą, że oszczędności rozmówcy są zagrożone, ale dzięki zastosowaniu się do ich rekomendacji można środki uratować. Szczególnie narażeni są frankowicze.
O czym komunikować?
Tymczasem prezes POHiD podkreśla, że płatne foliówki zostały wprowadzone ustawowo w całym handlu i nie są elementem jednorazowych promocji ani specjalnej oferty dla klientów. Dlatego zapewne sieci nie ujmują ich w cyklicznych gazetkach promocyjnych. Jednak z początkiem tego roku, wraz z wejściem w życie ustawy o gospodarce opakowaniami, wiele sklepów informowało klientów o dodatkowej odpłatności za reklamówki. Konsumenci zapewne są już świadomi tego, że nie otrzymają darmowych siatek na zakupy.
– Sieci handlowe powinny informować w gazetkach, ile kosztują płatne reklamówki ze względów czysto ekologicznych. Mogą zwracać uwagę klientów nie tylko na aspekt finansowy, ale także komunikować, że korzystanie z tzw. foliówek niszczy środowisko naturalne. W związku z tym, że do tej pory Polacy masowo ich nadużywali, trzeba będzie długo pracować nad zmianą nawyków. Oczywiście pierwsza zapora w postaci odpłatności została postawiona. Teraz należy odpowiednio edukować społeczeństwo – stwierdza Karol Kamiński.
Według Huberta Majkowskiego, w gazetkach powinna znaleźć się informacja o tym, że reklamówki są płatne. To pomoże wyrobić w społeczeństwie nawyk zabierania ze sobą do sklepów wcześniej kupionych toreb, do ponownego wykorzystania. Dzięki temu, zapisy nowej regulacji będą lepiej stosowane. Jak twierdzi ekspert, sieci również na tym skorzystają, bo nie zależy im specjalnie na sprzedaży tzw. foliówek. Wolą skoncentrować się na innych działaniach, które przynoszą większe zyski.
– W takim wypadku, trzy czwarte komunikatu w gazetce, dotyczącego płatnych reklamówek, powinno stanowić przekaz proekologiczny. Do tego należy dołączyć informację o cenie. Liczę na to, że sieci handlowe pochwycą ten pomysł i wdrożą go w życie. To będzie dobre nie tylko dla społeczeństwa, ale może też w zasadniczy sposób podreperować wizerunek sklepów. Często są one postrzegane jako podmioty walczące wyłącznie o własne zyski – dodaje ekspert z Grupy AdRetail.
Różnice w cenach
Z badania, przeprowadzonego przez agentów platformy TakeTask, wynika, że średnia cena płatnych foliówek wynosi 0,25 zł. Taka wartość wystąpiła w 48 sklepach na 117 odwiedzonych. Stanowiło to 41% analizowanych placówek. Najtańsze reklamówki są w dyskontach, gdzie kosztują średnio 0,27 zł. W placówkach DIY i w convenience mają średnią cenę 0,36 zł, w hipermarketach – 0,49 zł, w sklepach sportowych – 0,50 zł, a w supermarketach – 0,54 zł.
Spada liczba dłużników wśród rolników. Do tego widać, że ogólnie skraca się średni czas zadłużenia. Jednak komentujący te dane eksperci, dość sceptycznie odczytują nowe dane z rynku. I dodają, że mimo wszystko nad rolnikami wciąż wiszą wielomilionowe długi.
– Biorąc pod uwagę fakt, że najtańsza na rynku foliówka kosztuje 0,25 zł, a najdroższa – ponad złotówkę, sieci powinny mieć obowiązek szerszego powiadamiania konsumentów o cenie reklamówek. Według mnie, takie rozbieżności pokazują wyłącznie to, że sieci chcą zarobić przy okazji wprowadzenia nowych przepisów. Z pewnością niewiele na tym zyskają. Oczywiście chęć odniesienia korzyści nie jest niczym dziwnym, bo przecież sklepy nie chcą wychodzić na tzw. zero, nawet przy sprzedaży najtańszych towarów – zaznacza Kamiński.
Z kolei Renata Juszkiewicz informuje, że ustawodawca pozostawił jednostkom handlowym dowolność. Zalecana opłata recyklingowa w wysokości 20 groszy, powiększona o podatek VAT ze stawką 23%, może stanowić całkowity koszt zakupu torby przez klienta. Ewentualnie ww. opłata recyklingowa jest doliczana do ceny, jaką wcześniej oferował sklep za ten towar. Jednak trzeba pamiętać o tym, że reklamówki mają niejednakowe parametry, grubość i wytrzymałość. Są przecież wykonane z różnych typów folii i to ma wpływ na ostateczną należność.
– Jeżeli wcześniej sklep oferował darmowe torebki, to teraz ma obowiązek wyznaczyć minimalny koszt 0,25 zł za reklamówkę. A jeśli firma chce sprzedawać mocniejsze torby, wielokrotnego użytku, to zwyczajnie pobiera za nie wyższą opłatę. Słabe i cienkie siatki nie mogą być zbyt drogie, bo klienci byliby z tego bardzo niezadowoleni – zapewnia Maciej Ptaszyński.
Natomiast ekspert z Hiper-com Poland podsumowuje, że cena w granicach 0,25 zł jest adekwatna do towaru. Nie wywołuje też negatywnych emocji wśród konsumentów i nie zniechęca ich do sieci handlowych. Dlatego średni koszt zakupu foliówki jest na takim, a nie innym poziomie. Jednak należy zaryzykować stwierdzenie, że należność jest uzależniona od grupy docelowej danego sklepu. Mniejsze placówki często występują w małych miejscowościach, a to w pewnym stopniu definiuje ostateczne ceny.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.