W ubiegłym roku na rynku NewConnect zadebiutowało o 50% mniej spółek niż w 2021 roku. Jak przekonują eksperci, sytuacja w ostatnich miesiącach nie sprzyjała takim działaniom. 2 lata temu były wyższe wyceny. Obserwowano również duży popyt na akcje ze strony inwestorów indywidualnych. Blisko 40% spółek, które w ubiegłym roku weszły na tzw. mały parkiet, działa w obszarze gier. Znawcy tematu nie są zgodni co do tego, jak będzie wyglądać sytuacja w 2023 roku, zarówno w kwestii liczby debiutujących spółek, jak i wycen.
W 2022 roku na rynku NewConnect zadebiutowało 16 spółek. To o 50% mniej niż w 2021 roku, kiedy takich przypadków odnotowano 32. Jak stwierdza Maciej Bombol, dyrektor Działu Rynku Pierwotnego GPW, miniony rok był na pewno trudny dla inwestorów giełdowych i emitentów. Bessa na światowych giełdach doprowadziła do znaczącego spadku wycen spółek. Nie sprzyjało to debiutom, gdyż podmioty, które planowały IPO i wejście na giełdę, wstrzymywały się z decyzją z powodu zbyt niskich wycen akcji możliwych do uzyskania w ofercie publicznej. Natomiast w przypadku rynku NewConnect nie miało to tak dużego znaczenia, gdyż na tzw. mały parkiet wchodziły w 2022 roku spółki, które emisje przeprowadzały w latach 2020-2021, kiedy wyceny były istotnie wyższe niż w ostatnim roku.
– Mamy do czynienia z kryzysem polskiej giełdy, trwającym od 2010 roku. Nawet jeśli w 2021 roku były 32 debiuty na rynku NewConnect, to trudno mówić o sukcesie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę główny i tzw. mały parkiet, to w ostatnich latach spada liczba spółek netto. Są debiuty, ale widzimy też wyjścia, co jest złą informacją. Giełda nie jest dzisiaj naturalnym miejscem do pozyskiwania środków – komentuje ekonomista Marek Zuber.
Jak zaznacza Konrad Ryczko, analityk z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska, 2022 rok był bardzo słaby dla rynków kapitałowych. Problem z debiutami dotyczy nie tylko NewConnect. W ostatnim czasie na GPW nie zadebiutowała żadna nowa spółka. Były jedynie przejścia z tzw. małego parkietu. Zdaniem eksperta, wpływ na to miały przede wszystkim dwa czynniki. Po pierwsze, nastąpił spadek zainteresowania wśród potencjalnych inwestorów. Po drugie, niższe były wyceny spółek, które miały się pokazać na rynku. Ale to było widoczne również w innych krajach.
Obserwacja zachowań blisko 3 mln konsumentów wykazała, że rok do roku ogólnie zmniejszył się wakacyjny ruch w fast foodach. Ubyło też samych klientów. Dla przykładu pizzerie zanotowały dwa dwucyfrowe spadki, a bary z kanapkami i daniami z kurczaka – dwa jednocyfrowe.
– W ubiegłym roku było gorzej niż w 2021 roku, ale nie można powiedzieć, że dwa lata temu było dobrze. Oczywiście mamy np. gaming, gdzie sytuacja jest lepsza. Jednak to wynika z niesamowitej popularności akurat tego obszaru. I jest to niemalże odosobniony przypadek, wyjątek potwierdzający regułę. Dopiero niedawno mieliśmy krótki moment, kiedy odrobiliśmy straty po kryzysie z lat 2008-2009. To znaczy, na krótko przekroczyliśmy poziom szczytu z października 2007 roku. Potem nastąpił spadek, bo po dziesięciu latach skończyła się hossa w Stanach Zjednoczonych – dodaje Marek Zuber.
Sześciu ubiegłorocznych debiutantów działa w sektorze gier. Każdy pozostały reprezentuje inny sektor. W tym gronie mamy budownictwo ogólne, wierzytelności, sprzęt i materiały medyczne oraz energię odnawialną. Do tego dochodzą takie segmenty, jak nowe technologie, produkcja rolna, radio i telewizja, oprogramowanie, odzież i obuwie, a także reklama i marketing.
– Trudno wskazać branże, które cieszą się największym zainteresowaniem. To nie jest ten czas, kiedy duży popyt ze strony inwestorów indywidualnych wykreował silną hossę na spółkach gamingowych w 2020 roku. Okres od sierpnia 2020 roku to czas bessy na rynku NewConnect, w trakcie którego indeks NCIndex stracił ok. połowy swojej wartości. Dlatego obecnie popyt inwestorów na tym rynku koncentruje się tylko na wybranych podmiotach z różnych sektorów. Mam tu na myśli spółki, w których dzieje się coś pozytywnego np. podpisanie dużego kontraktu czy znaczna poprawa wyników finansowych. To powoduje często gwałtowny wzrost kursów akcji tych spółek – analizuje Maciej Bombol.
Z kolei Konrad Ryczko podkreśla, że NewConnect miał być przeznaczony dla niewielkich spółek, nowoczesnych technologicznie. Z czasem jednak to się zdewaluowało. Według eksperta DM BOŚ, w tym roku powinno być więcej debiutów na małym parkiecie niż w ubiegłym roku. Takie przynajmniej są oczekiwania, bo sytuacja na rynkach poprawiła się w ostatnich miesiącach. A wzrastające wyceny powodują większe zainteresowanie inwestorów.
Oszuści mają nowy sposób na Polaków. Przestępcy podają się za kancelarie prawne specjalizujące się w obsłudze kredytobiorców. Twierdzą, że oszczędności rozmówcy są zagrożone, ale dzięki zastosowaniu się do ich rekomendacji można środki uratować. Szczególnie narażeni są frankowicze.
– Nie jestem pewny, czy w 2023 roku liczba debiutów na rynku NewConnect będzie większa niż w 2022 roku. A jeśli już przekroczy 16, to zapewne o niewiele. Kluczowe będzie to, jak długo potrwa kryzys. Obecnie najczęściej pojawiają się prognozy o hamowaniu gospodarki w pierwszym i drugim kwartale tego roku, a poprawa ma nastąpić w trzecim lub w czwartym. Moim zdaniem, zadebiutują przede wszystkim podmioty związane z gamingiem. Ten obszar wciąż nie znudził się inwestorom, mimo problemów niektórych spółek – mówi Marek Zuber.
Jak prognozuje Maciej Bombol, w tym roku powinno być więcej debiutów na małym parkiecie niż w 2022 roku. Ekspert spodziewa się ożywienia na rynku NewConnect raczej w drugiej połowie br. Zdaniem dyrektora z GPW, w tym roku pojawi się dobry moment na pozyskiwanie kapitału przez małe spółki, które chcą się dynamicznie rozwijać. Być może wyceny jeszcze nie będą na takim poziomie jak rok czy dwa lata temu. Jednak dla spółki mającej ambitne, długoterminowe cele ważniejsze może być jak najszybsze pozyskanie środków na przyspieszenie rozwoju organicznego albo przejęcie innej firmy po atrakcyjnej – dzięki bessie – wycenie niż czekanie na trochę wyższe oszacowanie wartości spółki w IPO.
– Druga połowa roku nie przyniesie fantastycznych wycen. Nie zakładam, że wówczas dojdziemy do poziomu indeksów z zeszłego roku, tym bardziej że przewidziane są wybory. Jeśli wygra obecnie rządząca formacja, to szanse na to, żeby zobaczyć jakieś większe wzrosty, są absolutnie śladowe. Jeżeli zwycięży opozycja, to na pewno będzie to bardziej optymistyczny element z punktu widzenia postrzegania sytuacji w Polsce, choćby ze względu na większe dążenie do stabilizacji otoczenia gospodarczego – podsumowuje ekonomista Marek Zuber.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.