Według Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, aż 75% spraw dotyczących kredytów hipotecznych we frankach wygrywają klienci. Tylko pozwy zbiorowe czekają na rozstrzygniecie. Pokrzywdzony kredytobiorca może wytoczyć proces bankowi lub zaprzestać spłaty rat, a po nakazie zapłaty ogłosić sprzeciw i dowodzić swoich racji. Ani rząd, ani Prezydent, mimo dotychczasowych obietnic, nie zaproponowali rozwiązań akceptowalnych przez frankowiczów. Sektor bankowy również nie jest zainteresowany zmianami. Zadłużeni nie składają jednak broni. Przygotowują pozew grupowy wobec Skarbu Państwa. Proponują też akt prawny służącą wyrównaniu szans klientów w sporach z bankami. Bacznie obserwują proces ustawodawczy 4 projektów ustaw, które obecnie znajdują się w parlamencie.
Do sądu indywidualnie
Kłopoty osób, które zaciągnęły kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich, ciągną się od lat. Mimo zapowiedzi wciąż nie ma rozwiązania problemu osób, u których wartość kredytu znacząco wzrosła pomimo regularnych spłat. Frankowicze czują się oszukani i starają dochodzić swoich praw. Adwokat Jakub Bartosiak z Kancelarii Michrowski Bartosiak Family Office zdecydowanie rekomenduje składanie pozwów indywidualnych. Wskazuje też, że tzw. pozwy grupowe (dość nieliczne) utykają w sądach z powodów formalnych, a wyznaczenie pierwszej rozprawy zajmuje nawet rok do dwóch lat.
– Wbrew ostatnim słowom Jarosława Kaczyńskiego, do dzisiaj nie zakończyło się jeszcze żadne postępowanie grupowe. Mamy za to dużo wyroków w sprawach indywidualnych. Tutaj na szczęście coraz częściej są one zgodne z przepisami o ochronie praw konsumenta, wynikającymi z Dyrektywy 93/13. Dotyczą nieuczciwych warunków w tego typu umowach – komentuje Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu (SBB).
Ze statystyk zebranych przez stowarzyszenie wynika, że aż 75% klientów wygrywa z bankami. Jednak warto zwrócić uwagę, iż w ponad 90% są to sprawy o nakazy zapłaty. Dotyczą wyłącznie osób, które kwestionują wypowiedzenie umowy przez instytucję finansową i sam ww. dokument. Większość jednak bez żadnego sprzeciwu godzi się na licytację swojej nieruchomości. Frankowiczów wspierają prawnicy.
– Adwokaci działają na dwóch polach. Pierwsze to akcje informacyjne, wykłady, spotkania dotyczące sytuacji prawnej kredytobiorców. Te prowadzone są nieodpłatnie. Druga sfera to reprezentowanie klientów w sporach sądowych. Zarówno w sytuacji, gdy sprawę kieruje do sądu bank po zaprzestaniu spłacania rat i wypowiedzeniu kredytu, jak i wtedy, gdy to kredytobiorca decyduje się wystąpić przeciwko kredytodawcy. W dwóch ostatnich przypadkach pełnomocnicy pobierają wynagrodzenie – tłumaczy adwokat Bartosiak.
Rozwody znowu na plusie. W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys.
Przeciw bankom
Jak kredytobiorcy mogą reagować? Stanowcze rozwiązanie to zaprzestanie spłat. Bank wszczyna wówczas postępowanie windykacyjne, wzywa do zapłaty zaległości i podejmuje postępowanie sądowe. Uzyskuje nakaz zapłaty, ale taka decyzja jest nieprawomocna i po wniesieniu sprzeciwu będzie rozpoznawana w normalnym trybie. Są wyznaczane rozprawy, wzywani świadkowie i badane dokumenty. Można zatem wnosić argumenty o braku podstaw do płatności, o nieważności umowy, niedozwolonym charakterze części postanowień czy błędach w naliczaniu kwot należności.
– Innym wyjściem jest wystąpienie z własnym pozwem przeciwko bankowi. W zależności od umowy, także w tym przypadku możemy podnosić różne zarzuty, których celem jest wykazanie, że płaciliśmy i nadal uiszczamy na rzecz banku zbyt wysokie raty. Ta nadwyżka winna być kredytobiorcy zwrócona lub powinna obniżyć obecną wysokość kredytu. W każdym przypadku, zarówno przed procesem sądowym jak i w jego trakcie – co może trwać nawet 3-4 lata – możemy negocjować z bankiem i próbować dojść do porozumienia – informuje mecenas Jakub Bartosiak.
Eksperci z SBB dodają, że nie wszyscy mieli szansę skorzystać z takich możliwości. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego i Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że dotychczas w kraju przeprowadzono ok. 30 tys. licytacji majątku dłużników na podstawie, podważanego jako niekonstytucyjny, przepisu o bankowym tytule egzekucyjnym (BTE) lub tzw. nakazu zapłaty. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że jest on niezgodny z Dyrektywą 93/13.
– Dodatkowo zamknięto blisko pół miliona umów kredytowych ze stratą dla klientów. Nie znamy przyczyn takich decyzji, ale poszkodowani widzą bezczynność rządu. Dlatego nie wyobrażam sobie, by w takich miastach jak Warszawa, Wrocław, Kraków czy Gdańsk kandydaci Zjednoczonej Prawicy w jakichkolwiek nadchodzących wyborach uzyskali głosy tych osób. Obecna władza nic w ich sprawie nie zrobiła. Takie są niestety fakty – uważa prezes Szcześniak.
Brak rozwiązania?
Rząd i Prezydent obiecują załatwienie problemów frankowiczów, ale efektów nie widać. W opinii Jakuba Bartosiaka, ciągle brakuje systemowego rozwiązania. Prowizorycznym pomysłem jest Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, działający od 2016 roku. Trwającą 18 miesięcy pomoc trzeba zwrócić w ciągu 8 kolejnych lat. I nie cieszy się ona zbytnią popularnością. Mecenas Bartosiak dodaje, że w Sejmie znajdują się 4 projekty ustaw, ale nie wiadomo, czy i kiedy będą one procedowane, a jeśli już, to w jakim kształcie zostaną przyjęte. Ekspert nie spodziewa się też, że będą niekorzystne dla banków, skoro premier wywodzi się z tego środowiska.
Trwają prace nad regulacjami, które pozwolą na szybsze rozpoznawanie spraw frankowych. Eksperci komentujący te doniesienia, przedstawiają wątpliwości w kwestii skuteczności wybranych pomysłów. Ale nie brakuje też opinii, że przygotowywane zmiany poprawią sytuację w sądach.
– Kością niezgody są wciąż wady prawne umów, które wpływają na dowolne kształtowanie wysokości raty, a przede wszystkim salda kredytu. Nie można od niego uciec poprzez sprzedaż lokalu. Najbardziej odczuwają to osoby, których majątek został poddany egzekucji. Dług bez odsetek przewyższa znacznie kwotę wypłaconego kredytu oraz wartości nieruchomości. Według NIK, takich umów było ok. 1 mln i dotyczyły ponad 2 mln osób. Obecnie pozostało ich już tylko ponad 400 tysięcy – twierdzi Arkadiusz Szcześniak.
Z kolei w ocenie Jakuba Bartosiaka, na poziomie prac parlamentarnych banki dysponują dużo skuteczniejszymi możliwościami wpływu na ten proces niż kredytobiorcy. Są zorganizowane, mają znaczną siłę oddziaływania i lobbowania. Frankowiczów wspiera natomiast Rzecznik Finansowy i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ten ostatni wspomaga finansowo organizację bezpłatnych porad prawnych i konferencji dla osób poszkodowanych.
– Raport Najwyżej Izby Kontroli pokazał, że instytucje państwowe i organy władzy zawiodły na całej linii w tej sprawie. Dlatego przygotowujemy pozew grupowy wobec Skarbu Państwa. Będziemy w nim wskazywać przede wszystkim zaniechania nadzoru finansowego. To one były przyczyną wprowadzenia tak dużej ilości nieuczciwych umów. W ramach tego postępowania będziemy chcieli przesłuchać najważniejszych urzędników oraz decydentów, od prezesów banków i urzędników KNF po byłych premierów Polski i obecnego szefa rządu – mówi prezes SBB.
Organizacja zamierza doprowadzić do wyrównania szans konsumentów i utrudnienia bankom wypowiadania umów. Przygotowała projekt ustawy dostosowującej przepisy prawa bankowego do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 14 kwietnia 2015 roku (P45/12) oraz regulacje Kodeksu postępowania cywilnego do Dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 roku w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Tymczasem wynik sporu frankowiczów z bankami wciąż nie jest pewny. Łódzki sąd okręgowy w zeszłym tygodniu oddalił pozew zbiorowy dłużników wobec mBanku. Sprawa dotyczyła mechanizmów waloryzacji. Wyrok jest nieprawomocny, ale to sygnał, że kredytobiorcom nie będzie łatwo.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.