Z ostatniego badania wynika, że 41% Polaków jest niezadowolonych z jakości swojego snu. Dla porównania, ponad pół roku temu tak deklarowało 49,9% rodaków, a w 2021 roku – 39,2%. Kłopoty ze snem dotykają przeważnie osoby w wieku od 25 do 34 lat. Zdaniem autorów raportu, tego typu problemy kosztują gospodarkę rocznie minimum 8 mld złotych. Wyliczenia obejmują głównie utratę produktywności, ale nie uwzględniają choćby wypadków przy pracy czy kosztów poszukiwania nowych pracowników. Zatem straty z pewnością są większe. Dotykają one nie tylko biznes, ale właściwie całe społeczeństwo. Eksperci twierdzą, że państwo powinno zdecydowanie lepiej podejść do tego tematu.
41% respondentów ma kłopoty ze snem. Tak wynika z najnowszego raportu pt. „Sen Polaków. Straty dla gospodarki”, opartego na badaniu ponad tysiąca dorosłych Polaków. W poprzedniej edycji, sprzed pół roku, ww. problemy zgłosiło 49,9% ankietowanych, a w czasie pandemii deklarowało je 39,2% badanych. Obecnie 5,2% społeczeństwa nie potrafi zająć stanowiska w tej kwestii, a 53,8% rodaków jest zadowolonych z jakości swojego snu. Dane pokazują, że Polacy – choć są przepracowani i przemęczeni – to jednocześnie nie potrafią odpowiednio odpocząć.
– Wysoki odsetek osób deklarujących niezadowolenie w czasie pandemii może odzwierciedlać bezpośredni wpływ stresu, niepewności i zmian w codziennym życiu, wywołanych globalnym kryzysem zdrowotnym. Gdy ludzie zaczęli się adaptować do nowej rzeczywistości, a sytuacja pandemiczna ustabilizowała się, mogliśmy zaobserwować poprawę w zadowoleniu z jakości snu – mówi psycholog Michał Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl.
Choć nie brakuje głosów bagatelizujących zjawisko, problemy pracowników ze snem kosztują gospodarkę minimum 8 mld zł rocznie, a to bardzo wstępne wyliczenia autorów raportu. Przyjmują oni za punkt wyjścia minimalną 1% utratę efektywności, spowodowaną absencją lub prezenteizmem, czyli nieefektywną obecnością w pracy. A to jedynie mały wycinek szerszego problemu.
Jak zauważa Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl, w IV kwartale 2023 roku – według danych GUS – liczba osób pracujących wynosiła niemal 16,9 mln. Zatem utrata efektywności na poziomie 1% to 2,5 dnia roboczego na osobę. Zakładając średnie wynagrodzenie i wydatki związane z zatrudnieniem, każdy taki dzień to koszt 462 zł. To daje w sumie niemal 8 mld zł strat dla gospodarki.
– Należy jednak w tym miejscu podkreślić, że jest to bazowe wyliczenie, które nie obejmuje faktycznych kosztów prezenteizmu, symulowania pracy i sabotowania jej. Nie zawiera również kosztów zastąpienia pracowników, procesów rekrutacyjnych oraz utraconych korzyści, związanych z odejściem klientów, a także innych parametrów – zaznacza Michał Pajdak.
Rozwody znowu na plusie. W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys.
Częściej o niezadowoleniu z jakości swojego snu mówią kobiety niż mężczyźni. Ponadto problem taki dotyczy głównie Polaków w wieku 25-34 lat. Przeważnie deklarują go osoby z miesięcznym dochodem netto w wysokości 1000-2999 zł, wykształceniem średnim oraz mieszkańcy miast liczących 50-99 tys. ludności.
– Kłopoty ze snem to obecnie swego rodzaju problem cywilizacyjny, związany z przechodzeniem od cywilizacji industrialnej do cyfrowej. Zmieniają się modele życia, biznesu i pracy. W niebywałym tempie narasta ilość dostępnych informacji, w znacznej mierze nieodpłatnych. Krótko mówiąc, Internet miażdży strefę czasu wolnego i przeznaczonego na sen. Przybywa ludzi, którzy są niedospani, co wywołuje wiele negatywnych następstw, nie tylko zdrowotnych, lecz także ekonomicznych. Deficyt snu pogarsza produktywność i ogólną kondycję pracowników. A to oznacza poważne straty dla gospodarki oraz koszty dla sektora ochrony zdrowia. Co gorsza, problem narasta. Nieustannie bowiem w świecie cyfrowym przybywa przedsięwzięć, które odciągają ludzi od snu – komentuje prof. Elżbieta Mączyńska, prezes honorowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Eksperci z platformy ePsycholodzy.pl powołują się też na badanie „Dlaczego sen ma znaczenie – ekonomiczne koszty niewystarczającej ilości snu” Marca Hafnera i współautorów. Wynika z niego, że pracownicy, którzy śpią mniej niż sześć godzin dziennie, zgłaszają średnio o 2,4 p.p. wyższą utratę produktywności z powodu absencji lub nieobecności niż osoby przesypiające od siedmiu do dziewięciu godzin na dobę.
– Każdy z nas przynajmniej raz w życiu był w pracy niewyspany i wie, z czym się to wiąże. Nie tylko jesteśmy mniej efektywni, ale jeszcze skracamy dzień pracy, bo nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować – zwraca uwagę ekonomista Marek Zuber z Akademii WSB. – Te 8 mld zł strat z tego tytułu nie jest kwotą, która wykończy gospodarkę, ale pokazuje to, iż w ramach prowadzenia działalności gospodarczej jest coś nazywanego saldem błędów i kosztów, wynikających właśnie z problemów ze snem – dodaje ekspert Akademii WSB.
Wzrost cen codziennych zakupów przekroczył właśnie granicę 5 proc. rok do roku. Do tego widać, że już tylko jedna kategoria ze wszystkich obserwowanych nie zdrożała. I tym razem na podium drożyzny znalazły się warzywa, słodycze i desery, a także owoce.
Koszty i problemy wynikające z deficytu snu są oczywiście zróżnicowane i w dużym stopniu zależne od specyfiki branżowej oraz wykonywanej pracy. Z innymi wyzwaniami i potencjalnym ryzykiem wiąże się niewyspanie pracownika biurowego niż lekarza czy zawodowego kierowcy. Jak informuje prof. Elżbieta Mączyńska, z badań i rozmaitych szacunków wynika, że np. noc nieprzespana dla kierowcy to pod względem ryzyka zagrożenia wypadkiem równowartość około 2 promili alkoholu we krwi.
– Jednak gdy niewyspany kierowca spowoduje wypadek, nikt nie będzie domagał się wymierzenia mu takiej kary, jak osobie będącej pod wpływem alkoholu. Istnieją bowiem alkomaty, ale nie ma niestety automatów do pomiaru następstw deficytu snu – zauważa prof. Mączyńska.
Niewystarczająca ilość snu zwiększa również ryzyko śmiertelności. Jak podaje Michał Pajdak, dla osoby śpiącej średnio mniej niż sześć godzin na dobę jest ono o 13% wyższe niż przeciętnie. Z kolei dla przesypiającej od sześciu do siedmiu godzin na dobę rośnie o 7%. – Władze państwowe powinny prowadzić kampanie uświadamiające o tym Polaków. Ponadto osobom cierpiącym na zaburzenia snu należy zapewnić dostęp do profesjonalnej pomocy medycznej i psychologicznej – twierdzi Pajdak.
Zdaniem prof. Mączyńskiej istnieją rozwiązania, które mogłyby przeciwdziałać, niekiedy katastrofalnym, następstwom deficytu snu. W sferze biznesu można zastosować m.in. elastyczny system czasu pracy zadaniowej. Oczywiście nie w każdej dziedzinie i nie na każdym stanowisku jest to możliwe. Jednak taka elastyczność pomogłaby pracownikom optymalizować rytm dnia i pracy, stosownie do własnej kondycji. Mogłoby to sprzyjać zmniejszaniu ryzyka wypadków przy pracy i zwiększaniu jej produktywności. W obecnych warunkach poszukiwanie tego typu rozwiązań nabiera coraz większego znaczenia.
– Patrząc na trendy w globalnych firmach, widać, że coraz więcej mówi się o budowaniu dobrej atmosfery w pracy. Warto też tworzyć takie warunki dla pracowników, aby nie mieli problemów ze snem. To sprzyjałoby nie tylko efektywności, ale też kreatywności – podsumowuje Marek Zuber.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.