×
Biznes i gospodarka separator
Budownictwo Energetyka Handel Infrastruktura Motoryzacja Nieruchomość Przemysł Rolnictwo Telekomunikacja Transport Turystyka Ubezpieczenia
Bankowość i finanse separator
Banki Fundusze Giełda Inwestycje Kredyty Lokaty Waluty
Nowe technologie separator
Audio-Wideo Fotografia Internet Komputery Oprogramowanie Telefony
Społeczeństwo separator
Konsument Podatki Praca i kariera Prawo Problemy społeczne Samorząd
Edukacja separator
Dziecko Nauka Szkolnictwo
Media separator
Internet Public Relations Reklama i marketing Telewizja, radio, prasa
Zdrowie i uroda separator
Choroby Kosmetyki Leczenie Leki i preparaty Medycyna Porady lekarza Profilaktyka Żywienie
Kultura separator
Film Literatura Muzyka Sztuka Teatr
Lifestyle separator
Dom i ogród Gwiazdy Kulinaria Moda Podróże Styl życia Wnętrza Zakupy
Opinie i komentarze separator
Bankowość Finanse Gospodarka Handel Marketing Materiał eksperta Nowe Technologie Podatki Praca i kariera

Za 10-15 lat powstaną tzw. getta biedy, w których zostaną starsi i ubożsi Polacy. Wszystkiemu winna suburbanizacja?

Udostępnij na Facebook'uPolecamy Udostępnij na Twitter'zeTweetnij Udostępnij na LinkedIn'ie Udostępnij
Łukasz Sęktas, Prezes Zarządu TIARA Development. Fot. serwis agencyjny MondayNews™

Prognozy ekspertów na temat skutków tego zjawiska są dość mocno podzielone. Jedni twierdzą, że tańsze ceny nieruchomości w mniejszych miejscowościach doprowadzą do wyludnienia miast. Będą pustoszały osiedla z wielkiej płyty i kwartały starych kamienic. Pogorszą się też warunki życia mieszkańców dużych aglomeracji. Powodem tego będzie m.in. odpływ sporej części podatników, którzy nadal będą korzystać z infrastruktury, pracując lub ucząc się w stolicy województwa. Dla odmiany, inni specjaliści uważają, że rozrastanie się podmiejskich gmin nie niesie ze sobą poważnych zagrożeń. Należy tylko przyspieszyć rozbudowę dróg i kolei, żeby nie doszło do paraliżu komunikacyjnego.

Zgodnie z danymi GUS-u, do 2030 roku wzrośnie liczba ludności zaledwie w 6 z 39 polskich miast, mających powyżej 100 tys. mieszkańców. Przewidywany jest natomiast rozwój gmin, skoncentrowanych wokół największych ośrodków miejskich. Jak podkreśla dr Łukasz Bernatowicz z Business Center Club, nastąpi to w podobny sposób, jak w całym cywilizowanym świecie, m.in. w Stanach Zjednoczonych czy w innych wysokorozwiniętych krajach Unii Europejskiej. Zdaniem eksperta, to nie są niepokojące zmiany.

– W mojej ocenie, rozwój podmiejskich gmin niesie ze sobą szereg zagrożeń. Ludzie, którzy masowo zaczną wyprowadzać się z miast, przestaną w nich płacić podatki, choć wciąż będą tam pracować. W trakcie codziennych dojazdów bardzo obciążą sieci drogowe i dodatkowo zanieczyszczą powietrze. Z czasem w wyludnionych wieczorami, dużych aglomeracjach pozostaną wyłącznie starsi i ubożsi ludzie. Będzie szerzyła się tam przestępczość. Taki proces był już widoczny w USA. Kilkadziesiąt lat temu powstały tam tzw. getta biedy. Ich mieszkańcy do dziś korzystają z pomocy społecznej. W Polsce będzie podobnie – komentuje Łukasz Sęktas, ekspert rynku nieruchomości, prezes zarządu TIARA Development.

Natomiast dr Łukasz Bernatowicz zaznacza, że nie da się odgórnie zatrzymać suburbanizacji. Ten proces będzie postępował dopóty, dopóki gminy będą atrakcyjnymi miejscami do życia dla ludności odpływającej z dużych miast. Granice rozwoju podmiejskich aglomeracji wyznaczą władze lokalne, wytyczając kolejne tereny pod nowe budownictwo. Jeżeli zaprzestaną takich działań, naturalnie zabraknie mieszkań dla przybyszów.

[Dane z rejestrów] Rolnicy wciąż z milionowymi długami. Do tego coraz wolniej je spłacają

Sytuacja w rolnictwie wciąż jest bardzo trudna. Dane z rejestrów długów właściwie nie pozostawiają żadnych złudzeń. Rolnicy wciąż są w pętli wielomilowych długów. Jeżeli nic się nie zmieni to fala bankructw może być nie do zatrzymania.

– Wyższe ceny nieruchomości w dużych miastach sprzyjają przeprowadzkom do pobliskich gmin. W ciągu kolejnych 10-15 lat suburbanizacja będzie kontynuowana. Szacuję, że do 2030 roku liczba ludności największych polskich aglomeracji spadnie średnio o 15%. Rozrosną się tylko obrzeża metropolii, w których najłatwiej będzie znaleźć pracę. Będą to powiaty: wrocławski, poznański oraz gdański, a pod Warszawą – m.in. piaseczyński, wołomiński i legionowski. Natomiast do 2050 roku miasta na Śląsku, tj. Zabrze, Chorzów czy Świętochłowice, stracą aż połowę mieszkańców. Z kolei Łódź zmniejszy się o jedną trzecią – prognozuje prezes Sęktas.

Jak przewiduje dr Bernatowicz, rozwój podmiejskich gmin ograniczy ostatecznie odległość pomiędzy domami i zakładami pracy. W którymś momencie punkt krytyczny zostanie przekroczony i nikt nie będzie już chciał pokonywać codziennie wielu dziesiątek kilometrów. Niemniej, przykład Stanów Zjednoczonych pokazuje, że nawet kilkadziesiąt kilometrów nie jest dla ludzi przeszkodą, by dojeżdżali do firmy i mówili, że mieszkają np. pod Chicago czy pod Los Angeles.

– Podmiejskie gminy oczywiście zyskają, gdy na ich obszarze wzrośnie liczba podatników. Wraz z nimi pojawiają się nowe firmy i punkty usługowe, które również będą odprowadzały daniny. Chcąc do tego doprowadzić, lokalne władze powinny przede wszystkim zadbać o uchwalony plan zagospodarowania. Określa on dopuszczalny rodzaj zabudowy na konkretnych działkach. Bez tego nowi mieszkańcy sami muszą starać się o liczne pozwolenia na wybudowanie wymarzonego domu i to może ich skutecznie zniechęcać do wyprowadzki z miasta – dodaje Łukasz Sęktas.

W ub.r. otwarto ponad 300 tys. jednoosobowych firm. Do tego odwieszono prawie 180 tys. [DANE Z CEIDG]

W 2023 roku liczba wniosków o założenie jednoosobowej działalności gospodarczej (JDG) spadła o prawie 3 proc. w porównaniu z 2022 rokiem. Natomiast liczba wniosków o wznowienie działalności wzrosła rok do roku o przeszło 16 proc.

Tymczasem dr Bernatowicz zaleca, aby gminy współpracowały z miastami w zakresie rozbudowy infrastruktury drogowej i kolejowej. Jeśli rozwój komunikacji nie zostanie przyspieszony w całej Polsce, to dojdzie do paraliżu. Już dzisiaj obserwujemy duże zatłoczenie na drogach wjazdowych w godzinach porannych i popołudniowych, gdy większość ludzi zaczyna oraz kończy pracę. Udogodnieniem dla przemieszczających się osób powinien być bilet autobusowy, ważny na terenie miasta i w sąsiednich gminach. Wspólny system, zastosowany np. w stolicy i jej okolicach, daje ludziom poczucie komfortu.

– Codzienne podróżowanie do pracy będzie uciążliwe dla mieszkańców gmin, pomimo lepszej infrastruktury drogowej. Rozbudowane trasy nie zrekompensują im straty czasu na dojazdy, ani zwiększonych wydatków na paliwo. Wyprowadzka poza miasto może być szczególnie trudna dla rodzin z małymi dziećmi, które trzeba będzie wozić i odbierać ze szkół czy z dodatkowych zajęć – ocenia prezes TIARA Development.

Z kolei ekspert z BCC zwraca uwagę na to, że w Polsce, wbrew trendom zachodnioeuropejskim, większość ludzi „musi” pojechać do pracy własnym samochodem. Zamiast „wożenia” trzech pustych miejsc, warto porozumieć się z sąsiadami i wspólnie dojeżdżać z gminy do miasta. To samo dotyczy odbierania dzieci ze szkół. Jak podsumowuje dr Łukasz Bernatowicz, współpraca w obrębie społeczeństwa lokalnego może rozwiązać wiele tego typu problemów, m.in. ekologicznych.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.

NAJNOWSZE NEWSY

Przewiń do góry