Nie ma optymalnego rozwiązania dla frankowiczów. Restrukturyzacje kredytów mają głównie polegać na ich przewalutowaniu. Tymczasem, to nie obniży rat, a dodatkowo narazi zadłużonych na ryzyko podwyższenia stopy procentowej w drugim kwartale 2018 roku. Banki powinny oczywiście wychodzić naprzeciw oczekiwaniom dłużników. Mogą proponować im np. karencję w spłacie kapitału kredytu. Wówczas kredytobiorca płaciłby tylko ratę odsetkową. Inne udogodnienie mogłoby polegać na wydłużeniu okresu kredytowego. To byłoby bardziej korzystne dla instytucji finansowych, niż dochodzenie swoich należności poprzez egzekucje sądowe. Istotnym czynnikiem jest też dbanie o długotrwałe relacje z kredytobiorcami.
Zgodnie z propozycją Prezydenta RP, banki miałyby 6 miesięcy od zakończenia kwartału, w którym dokonały wpłaty do Funduszu Restrukturyzacyjnego, na wykorzystanie zebranych wspólnie środków w celu przekształcenia swoich należności. Półroczne ograniczenie nakłada na banki art. 13b. projektu ustawy o zmianie ustawy o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy oraz ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych. Kredytodawca może wystąpić o przyznanie środków na dobrowolną restrukturyzację do wysokości wniesionej przez niego wpłaty na Fundusz Restrukturyzacyjny. Jeśli ww. warunki zostaną spełnione, wówczas bank będzie mógł zawrzeć umowę z kredytobiorcą o dobrowolną restrukturyzację należności.
– Uzyskane pieniądze mają pokryć różnicę między wartością bilansową kredytu sprzed i po restrukturyzacji, która jest ustalana na dzień podpisania umowy. Wylicza się ją w oparciu o średni kurs NBP. Ponadto, według art. 13b. ust. 3. ww. projektu, w przypadku niewykorzystanych środków przez bank, Rada Funduszu podejmie uchwałę o podziale ich pomiędzy wszystkich innych kredytodawców, którzy wnieśli wpłaty za ostatni okres rozliczeniowy. Otrzymają je proporcjonalnie do wysokości poczynionych składek. Ta decyzja musi nastąpić do 15. dnia miesiąca, który następuje po zamknięciu terminu zawierania umów z kredytobiorcami – mówi Krzysztof Michrowski z Kancelarii Michrowski Bartosiak Family Office.
Na Fundusz Restrukturyzacyjny składają się obowiązkowe, kwartalne wpłaty kredytodawców. Są one proporcjonalnie do posiadanego portfela kredytów i pożyczek hipotecznych, denominowanych lub indeksowanych do waluty innej, niż ta, w której kredytobiorca uzyskuje dochód. Ponadto, nie mogą przekraczać równowartości iloczynu wartości bilansowej portfela tychże kredytów i pożyczek oraz stawki 0,5%. Projekt prezydencki przewiduje, że KNF, poprzez wydawanie rekomendacji, określi, które kredyty należy restrukturyzować w pierwszej kolejności. Według eksperta, celem tego będzie sprawne wykorzystywanie środków i zapewnienie stabilności całemu systemowi finansowemu.
Trwają prace nad regulacjami, które pozwolą na szybsze rozpoznawanie spraw frankowych. Eksperci komentujący te doniesienia, przedstawiają wątpliwości w kwestii skuteczności wybranych pomysłów. Ale nie brakuje też opinii, że przygotowywane zmiany poprawią sytuację w sądach.
– Niektóre banki już przygotowywały własne projekty restrukturyzacji kredytów. Podjęły taką aktywność, gdy mówiono o projektach ustawy dla frankowiczów. W mojej opinii, to znaczy, że pół roku powinno wystarczyć wszystkim kredytodawcom na spełnienie wymaganych formalności. Przykładem tego może być PKO Bank Polski S.A. Ma on dla swoich dłużników propozycję przewalutowania kredytu tak, aby rata nominalnie odpowiadała jej wysokości przed restrukturyzacją. Pytanie tylko, czy takie przekształcenie zadłużenia jest dobrym rozwiązaniem dla kredytobiorcy – dodaje Krzysztof Michrowski.
Ekspert podkreśla, że samo przewalutowanie kredytu na złotego nie obniży raty, a dodatkowo narazi dłużnika na ryzyko wzrostu bazowej stopy procentowej. Dla złotego jest ona większa, niż ujemna obecnie stawka LIBOR. Na oprocentowanie hipotek frankowych składa się bowiem marża w wysokości około 1,1%, pomniejszona o LIBOR, czyli minus 0,72%. Dla hipotek w polskim złotym do marży banku należy doliczyć WIBOR w wysokości 1,73%. Jeśli więc kredytobiorca, restrukturyzując swój kredyt indeksowany do waluty obcej, przewalutuje go na złotego, poniesie większe o ok. 3 punkty procentowe koszty odsetkowe obsługi długu.
W trzech kwartałach 2024 r. do rejestru CEIDG wpłynęło ponad 221 tys. wniosków dotyczących zarejestrowania jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 4,6% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
– Warto podać przykład kredytobiorcy, który we wrześniu 2005 roku zaciągnął 30-letni kredyt w kwocie 260 tys. zł, waloryzowany kursem franka szwajcarskiego. W wyniku wzrostu wartości tej waluty względem złotego, na przestrzeni lat miesięczna rata podniosła się z 1200 zł do 1600 zł. Aktualne saldo tego kredytu wynosi ok. 80 tys. CHF. To niemal 300 tys. zł. Po przewalutowaniu na złotego rata wyniosłaby ok. 1700 zł. W ten sposób, kredytobiorca pozbyłby się ryzyka walutowego. Chcąc, by rata kredytu po przewalutowaniu nie wzrosła, bank musiałby umorzyć część zadłużenia. W tym przypadku to ok. 30 tys. zł – wylicza Krzysztof Michrowski.
Ekspert podkreśla też, że samo przewalutowanie kredytu na złotego jest dla dłużników swego rodzaju zrealizowaniem straty z tytułu wzrostu kursu franka szwajcarskiego lub euro w stosunku do złotego. Wielu kredytobiorców zapewne liczy na odwrócenie niekorzystnego trendu. Jednak analityk zaleca ostrożność. Projekt Prezydenta RP nie zachęca frankowiczów do przewalutowania kredytów. Niemniej, istnieje szansa, że banki zaproponują im odpisanie części salda kredytowego, w zamian za przejście na złotego. Takie rozwiązanie mogłoby okazać się korzystne zarówno dla instytucji finansowej, jaki i dłużników.
– Wykorzystując środki z Funduszu Restrukturyzacyjnego, bank nie wchodziłby na drogę sadową w związku z egzekucją zadłużenia. A to, jak wiadomo, wiąże się ze sporymi kosztami. Wprawdzie są one ostatecznie przerzucane na dłużnika, podobnie jak karne odsetki, ale banki mają na uwadze długoterminowe relacje z klientami, również z zadłużonymi we frankach. Z kolei, dłużnik, godząc się na przewalutowanie, pozbyłby się ryzyka walutowego kredytu i zabezpieczyłby się przed wzrostem kursu franka szwajcarskiego w stosunku do złotego – tłumaczy analityk.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał chroniony jest przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ochronie baz danych. Materiał może być wykorzystany (w tym dalej publicznie udostępniany) wyłącznie przez zarejestrowanych Użytkowników serwisu, tj. dziennikarzy/media. Jakiekolwiek wykorzystywanie przez nieuprawnione osoby (poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami) jest zabronione.